czwartek, 23 maja 2019

Smok Stowarzyszony

Kolejna impreza, na którą Renata nie dotarła. Tym razem nie dotarła, bo zajumali wszystkie pociągi z Rembertowa do Warszawy. Po godzinie koczowania na stacji dała za wygraną i wróciła do domu.
Na start przyszedłem chyba w miarę punktualnie. Paweł dał mapę i poszedłem. Nie  żebym wiedział gdzie, ale poszedłem. Punktów nietypowo do uzbierania sto. Policzyłem tylko, że na wycinek (trzeba było po minimum 3 PK z każdego) trzeba zebrać średnio coś powyżej 16 punktów przeliczeniowych. I uważać, by nie zebrać wszystkich PK bezlampionowych, bo za to przysługiwała nagroda +20PP;-)
Najpierw zebrałem to, co było koło startu, potem wycinek, który dopasowałem. Nie powiem żebym chodził optymalnie…. I spisywałem sobie odpowiedzi na wszystkie punkty bezlampionowe, by na koniec na kartę wpisać dokładnie tyle ile trzeba było do wymaganej ilości 100 PP.
Na mecie - dyskusje o mapie i rozstawieniu PK
Właściwie, poza mało optymalnym chodzeniem po okolicy, na uwagę zasługują 3 momenty:
Pierwszy- gdy szukałem PK 35. Postanowiłem podbiec  i ...  i przebiegłem o ¼ łuku za daleko. Bezowocnie przez kwadrans szukałem transformatora na innym boku parku.
Drugi – gdy przychodziło szukać na mapie elementu oznaczonego jako charakterystyczne drzewo (PK27) – ani nie było charakterystyczne, ani żadne nie stało w miejscu wskazanym na mapie….
Trzeci - gdy nie miałem dopasowanych jeszcze 3 wycinków i zastanawiałem się gdzie one są… oczywiście okazało się, że je przeszedłem wcześniej;-)
Selfie z autorem trasy
I dobieg na metę – na światłach straciłem kilka minut, by zaliczyć brakujące do setki punkty.
Niestety, wyniki rozczarowały – PK 27 okazał się stowarzyszem i przez szukanie PK 35 i światła na ostatnich PK spóźniłem się 6 minut. Jako, że stawka była bardzo wyrównana, przypadło mi miejsce w ogonie klasyfikacji;-(  Na następnym Smoku, jak będzie Renata i nie pozwoli mi biegać, będzie lepiej!
Na mapie napisano 3,8 km

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz