Zapitalamy przy "Niepoślipce" jak małe samochodziki i nawet nie ma kiedy napisać relacji z oswajania smoka.
Goniliśmy bestię nad Wisłą, na Siekierkach, głównie po krzakach. Znowu się nie udało, chyba dlatego, że nazbieraliśmy masę stowarzyszy. Chyba cofamy się w rozwoju:-) Biegaliśmy chaotycznie z jednego krańca terenu zawodów w drugi, a potem z powrotem, czyli nie ma się czym chwalić.
Spuśćmy więc litościwie zasłonę milczenia na tę imprezę....
O, tak biegaliśmy: