czwartek, 30 kwietnia 2015

Smok ma wielkie oczy.

T. sobie zasmoczył:
 
Smok ma wielkie oczy w ilości szt. 4. Wielkie i kwadratowe, a w dodatku „jedno bardziej”. Bardziej czyli zlustrowane;-) Zresztą ten smok kojarzy mi się z cybersmokiem z Cyberiady - bo każe liczyć. Wprawdzie tylko dodawać, ale bez kalkulatora do niego nie podchodź. A i tak podchodź ostrożnie, bo ten Smok przegoni Ciebie co nieco;-)
Co jeszcze wiemy o smoku:
·         Jak to każdy porządny smok, pożera on niewinne dziewice – tym razem chciał pożreć organizatorki, które jednak zręcznie  klucząc wymknęły się smoczym zębom i lekko spóźnione dotarły na start
·         Smok jest skalowalny i to fragmentami – każdy jego kawałek jest w innej skali!
·         Smok lubi kwieciście się wysławiać i zmusza uczestników do wysiłku intelektualnego przebrnięcia przez więcej niż 3 zdania opisu! I o zgrozo – zdania złożone!
·         Smok lubi bawić się lampionami. Czasem przewiesi takowy na sąsiednie drzewo, albo na drugą stronę wału. Ot, taki smok-dowcipniś
·         Smok ma długie nogi, stawia wielkie kroki i każe uczestnikom przebiegać długie odcinki pomiędzy PK
·         Punkty podwójne to to, co Smok lubi najbardziej!
·         Smok lubi być karmiony łakociami na mecie, w szczególności ciastem w odmianie ciemnej
A tak ogólnie fajnie i lekko męcząco. Wespół z D. M. udało nam się wykończyć A. M., bo dla bezpieczeństwa dłuższe przebiegi postanowiliśmy pokonać kurcgalopkiem;-). Poza pierwszym PK, po którym diametralnie zmieniliśmy kierunek i koncepcję przemieszczania się (bo właściwie przy pierwszym PK skończyliśmy sumować co warto by zebrać) i w efekcie cichaczem przemykaliśmy się obok startu (no bo wstyd tak miotać się na oczach organizatorów w jedną i drugą stronę) jakiś większych wpadek nie było.  Nie ulegliśmy podszeptom D. M. aby w PK wpisać NIK bez patrzenia na tablicę, jakoś udało nam się dotrzeć do zamaskowanej w gąszczu niby-uliczek 24-ki, która zresztą okazała się 17-stką. Nie daliśmy się skusić na PK 27, który był, a jakoby go nie było (znaczy nie wisiał na wskazanym drzewie tylko jakoś tak zauważalnie dalej). Biegiem łamaliśmy przepisy przebiegając przez ulice w niedozwolonych miejscach, nie daliśmy się skusić na stowarzysza ukrytego w krzakach przy grocie smoka Wawelskiego. Słowem bardzo pozytywna i fajna impreza intelektualno-podbiegowa przed długim weekendemJ
 

3 komentarze:

  1. O, po raz pierwszy zostałam określona "niewinną dziewicą" ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie dawno wina nie piłaś:-) Dlatego jesteś nie-winna:-)

      Usuń
  2. No właśnie - czy to jeszcze "zwykły" marsz czy już bieg na orientację? (a poza tym bardzo fajna i udana impreza)
    Leśny D.

    OdpowiedzUsuń