Jakoś ostatnio nie było nam dane dotrzeć na Parkrun w sobotni poranek. Kolejny weekend bez Parkrunu, ale za to z Wakacyjnym Sercem z Lampionem.
Lokalizacja dość nietypowa – praktycznie „ w środku miasta”, czyli w Lasku Bródnowskim. Fajnie, że niedaleko. Pojechaliśmy i trafiliśmy na pierwsze wyzwanie – gdzie tu zaparkować. W pobliskim rejonie odbywało się coś folklorystycznego – wokół pełno pań ubranych w stroje ludowe i zero miejsc do parkowania;-)
Na pierwszy etap wyruszyliśmy sprawnie. Mieliśmy zbudować nową linię metra (zupełnie jakby ci, co budują tę prawdziwą, nie potrafili). Dostaliśmy zestaw stacji w postaci wycinków i torów (linii) łączących te stacje. Wszystko oczywiście w formie rozczłonkowanej. Aaaa… i na dodatek, na tych liniach mieliśmy znaleźć dodatkowy PK X zdefiniowany zdjęciem misia, który miał trzymać lampion. Kto to widział stawiać misie na torach???
Ruszyliśmy w miasto, bo wiadomo - metro to stwór miejski. Przemierzaliśmy upalne ulice, dopasowywaliśmy wycinki. Szło nawet sprawnie. Aż do miejsca gdzie miały zaczynać się kolejne tory. Tyle, że żadne nie pasowały. W okolicy krążył Przemek – mówiąc, że czesze teren już godzinami i bezskutecznie. Dobili także Adam z Michałem. Oni pierwsi wpadli gdzie pójść, więc metoda eliminacji dopasowaliśmy właściwą linię metra. Tak „na słowo honoru” dopasowaliśmy;-).
Gdzie ta linia.... |
Etap 2 to już prawdziwy etap leśny. Lasek Bródnowski słynie z krzali, chaszczy, złego zmapowania i ogólnie ciężkiego terenu (jest nawet całkiem spora góra). Nożyczki w ruch i udało się ubrać serca w gacie czy odwrotnie. Zaczęliśmy od PK Ż, potem PK A.
PKA prawie jak ZPK;-) |
Na PK U namierzaliśmy się z dwóch stron. Ja idąc Świętym Azymutem przestrzeliłem i zaginąłem w krzakach. Kilka minut trwało nim się odnalazłem;-)
PK w wielkiej dziurze;-) |
Uff meta! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz