Jesień to czas jakiś tam mistrzostw. Tym razem są to Mistrzostwa Polski w Biegu Nocnym i Średniodystansowym na Orientację. Zwykle przed takim wydarzeniem w każdym regionie niczym grzyby po deszczu pojawia się wysyp treningów. W naszym mazowieckim grajdołku w tym roku jakoś tych treningów brakowało. Na Stravie widziałem, że biegają ludzie z Team 360, z UNTSu i inni, ale dla indywidualistów takich jak ja te treningi były zamknięte. Pewnie szanowne kluby nie chciały zdradzać swoich technik treningowych postronnym. Wreszcie, w ostatniej chwili, „otwarty” trening nocny ogłosił niezawodny Karol.
![]() |
CZ przy drodze do Beniaminowa - wersja minimum;-) |
Wniosek – jak najwięcej drogami.
Co tu dużo pisać – brakowało mi biegania po nocy. Tej samotności w lesie, czasami świecących oczek zerkających z krzaków… Raz spotkałem jakiegoś jelenia czy sarenkę przebiegające mi drogę – w świetle latarki widziałem tylko wpatrzone we mnie oczka poruszające się mniej więcej po sinusoidzie na dość dużej wysokości. Dopiero potem latarka wydobyła z mroku tułów zwierzaka. Ale wrażenie tych „skaczących oczu” było niesamowite.
![]() |
Ciemność;-) |
Dobieg do mety Karol zafundował nam po największych krzakach w okolicy – ale jakieś atrakcje być muszą!
![]() |
Tak biegałem |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz