poniedziałek, 6 lutego 2017

Wszyscy kochamy Nutellę

Niedziela – Renata dalej się kuruje, a ja mam zaplanowany test sprawnego kompasu w lasach Otwockich, na zawodach ABC OK Sport. Niedziela to podobno Międzynarodowy dzień Nutelli. Aby zasłużyć na porządny słoik czekoladowo-orzechowego kremu samo bieganie to zbyt mało. Postanowiliśmy dodać do tego TRInO. Na ogłoszenie odpowiedziała Ania K. i we trójkę (bo treningi biegowe to jak zwykle z Panią Prezes) skoro świt ruszyliśmy do Otwocka. Odebrałem dziewczyny z Rembertowa (bo tam mają dobry dojazd) i pojechaliśmy na południe.
Otwock znam i lubię – chodziłem tu 5 lat do szkoły. Tak, że od razu zidentyfikowałem dwa obiekty z trasy leżące po wschodniej stronie torów. Dodam, że mapa była raczej mało aktualna (przeterminowana tak z 84 lata), ale dziewczyny już w pociągu nie próżnowały i
 naniosły przybliżoną lokalizację PK na nowszą mapę.

Z rozpędu postanowiliśmy zaliczyć je „samochodowo”. Właściwe dało się te dwa PK zaliczyć bez wychodzenia z auta. Ja robiłem za przewodnika i opowiadałem jak wyglądał Otwock za czasów mojej młodości. W szczególności opisywałem budynek „medyka” z jednego PK, który niedawno spłonął.
Kolejne punkty były typowo piesze. Zresztą trzeba się troszkę rozruszać przed bieganiem.
Bardzo fajny i przyjemny spacer oraz... zaskakujące pytania. A to w jakich godzinach czynny jest parking w soboty, a to numer telefonu na reklamie którą zerwano. Ale Drewniaki bardzo malownicze, choć pewnie w cieplejszej porze gdy kwitną bzy i zielenią się liście na drzewach byłoby jeszcze ładniej.
Spacer poszedł sprawnie i chwilę po dziesiątej byliśmy gotowi jechać na bieganie.
  Ania oddaliła się jeszcze pospacerować po Otwocku, a my pojechaliśmy szukać Pana Tadeusza, Zosi i reszty Mickiewiczowskich klimatów.
Na starcie już z daleka widoczne lampiony i całkiem spory tłumek. Wykupiliśmy mapy, ale trzeba było poczekać na chipa SI. Bo to są całkiem porządne, „elektroniczne” zawody, a nie jakieś tam karty papierowe i perforatory! Mieliśmy czas na analizę mapy. Wszystkie 20 PK w godzinę… raczej nie damy rady. Tak bez 3 lub 4 PK byśmy pobiegli. Ale udało dopytać się, że ten limit godzinny nie grozi NKL-ką, bylebyśmy skończyli do 13, czy czternastej. Aż tak długo nie planowaliśmy – raczej jakieś 15 minut spóźnienia przy wszystkich PK. Dostałem chipa i ruszyliśmy. Wariant w lewo – tak jak planowaliśmy dla godzinnego biegu – tam jest więcej PK.
Tym razem kompas działała jak należy. Na azymut trafiałem gdzie chciałem, a pomyłki były minimalne. Trochę śniegu chrupiącego pod nogami powodowało, że jednak człowiek bardziej się męczył. Jakby biegał po sypkim piasku. Po lesie sporo wydeptanych w śniegu (starych) ścieżek – pewno pozostałość po niedawnym Oriencie. Nawet kilka punktów w tych samych dołkach! Jak zwykle trochę wyrywałem do przodu (moje „naturalne” tempo jest ciut wyższe niż Barbary), ale za to ona lepiej biega pod górki. Dopiero po połowie trasy zaczęliśmy spotykać innych uczestników. Na wydmie pomachaliśmy „Chrumkającej Ciemności”. Jak widać spodobało im się BnO i machamy im coraz częściej na trasach biegowych. Ogólnie na wydmie zaczęło robić się gęsto. Całkiem sporo uczestników musiało biegać.
Przy ostatnich PK zacząłem czuć zmęczenie. Widziałem, że Barbara także już zwalnia. Jednak dzień po dniu biegania ponad 10 km po śniegu pozwala się troszkę zmęczyć.
  Na metę dotarliśmy z czasem jakieś ok 1:26. Gdyby nie wczorajsze zawody i zmęczenie pewnie kilka minut by się jeszcze urwało. Zresztą nie biegliśmy „do upadłego”, raczej tak treningowo.
Na mecie niezawodni OK-Sportowcy przywitali nas ciastem i dyskusjami o wczorajszych przygodach z kompasem. Normalnie mój kompas staje się sławny – może go wypożyczać za duże pieniądze tym zaawansowanym zawodnikom, którzy chcą poczuć większy dreszczyk emocji, szczególnie na trasie nocnej?
Reasumując – świetnie zawody-trening. Dobrze zorganizowane, bardzo porządna mapa, chipy SI i ogólnie ochy i achy. Jak się okazuje było ponad 100 uczestników, co mówi samo za siebie. Choć mam podejrzenie graniczące z pewnością, że to Międzynarodowy dzień Nutelli dodał smaczku tym zawodom, bo na pewno sponsorował on naszą trasę TRInO po Otwocku!



1 komentarz:

  1. Pełnej frekwencji zespołu można spodziewać się na imprezach zespołowo-podbiegowych, tam więc okazji na machanie na takich raczej nie zabraknie :) Indywidualniejsze BnO zaliczane jest męską reprezentacją zespołu, więc do zobaczenia dziś na oblężeniu Fortów Korotyńskiego.
    Z mrocznym chrumknięciem,

    OdpowiedzUsuń