czwartek, 3 stycznia 2019

Chłodne UrodzInO

I znowu zaległości:-(
O UrodzInO miał opowiedzieć Tomek, bo to jego impreza i jego wrażenia, ale zajęty był ratowaniem świata i szykowaniem Noworoczno-Bąbelkowej InO. Drobny problemik z relacją tkwi w tym, że właściwie poza ciastem to on sam wszystko przygotował i nie bardzo mam co opowiedzieć - ja szłam wieczorem spać, a on po nocach dłubał w mapach. Nastąpił drobny cud - na dzień imprezy wziął sobie urlop (od tego ratowania świata) i udało mu się prawie za dnia porozwieszać lampiony. Kiedy ja wróciłam z pracy, jedyne co mi zostało to jechać na start i zająć się obsługą sekretariatu.
Zimno było jak... to w zimie i okazało się, że zawodnicy mają lepiej, bo rozgrzewają się w marszu, a organizatorzy przymarzają do startu/mety. W tym przymarznięciu trochę dłużyło nam się czekanie na powrót wszystkich z lasu, ale w końcu wrócili i nikt nie zaginął. Przemek litościwie zdeklarował się pozbierać lampiony i wielkie mu za to dzięki, bo jakoś nie uśmiechało mi się jeszcze o dziesiątej wieczorem latać po lesie z perspektywą porannego wstawania o szóstej. Jakoś mam coraz mniejszy sentyment do imprez odbywających się w dni robocze, zwłaszcza o tej porze roku.
Byle do wiosny!

Pseudo-tort (ten na pierwszym planie), który (nieskromnie dodam) wyszedł bardzo dobry.


Wracają!



Smacznego!


Dyskusje nad mapą.

A ten wycinek...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz