Znowu sobota i znowu FalInO. Tym razem po śniegu. Nie za
dużym, ale zawsze.
Mapa jak mapa – można by biegać na pamięć;-) Punkty „prawie” takie same jak w
poprzedniej odsłonie. Trochę – znaczy, że zbliżone rozmieszczenie punktów – nie
te same, ale te same rejony mapy. No, poza punktem w Michalinie i nie trzeba
lawirować po zabudowaniach.
I Punkt w dzwonnicy! Dawno go nie było! Tyle, że przy zamkniętym boisku i tylnej bramie do szkoły jest to punkt podchwytliwy. Szybko startuję i opracowuję nietypową marszrutę – zaczynam od PK 4, dzwonnicę zostawiając na koniec.
Na pierwszym lampionie kolejka – jakiś uczynny młodzieniec zdobywając punkty u płci przeciwnej dziurkuje pracowicie karty swoje i koleżanek, które spacerkiem podchodzą do lampionu.
Do PK 8 „ślizgam” się wyślizganą ulicą Podkowy. Chwilę szukam słupa, bo lampion tak wypłowiały, że go wcale nie widać.
Szybka kalkulacja i podejmuję decyzję: PK 2 biorę teraz – będzie szybciej niż w drodze powrotnej przebiegać całą wydmę.
PK 11 – za młodu rozkopywałem ten dołek budując ziemiankę;-) To były fajne czasy;-)
PK 10 – tu robiliśmy trasę rowerową po dołkach….
PK 13 – pamiętam jak wycieli ten las, zaorali i posadzili młodnik…
PK 16 – no dobra, tu za młodu nie dokazywałem, ale miejsce znane z poprzednich FallInO. Podobnie zresztą jak PK 15;-)
Pozuje: PK 16 |
Czas na najdalszy PK 20 i powrót po śladach. Tu pojawiają się inni zawodnicy. Biegają w tę i wewtę – bo to jedyna sensowna droga do najdalszego lampionu.
PK 19 w dole z ziemianką, ale nie mojej roboty. Na poprzednim FalInO lampion był w dołku tuż obok;-)
PK 18 także często występuje na FallInO, podobnie jak i okolice PK 17. Czas na wydmę i PK 12, potem okrążając „Łysą” do PK 14 . Kiedyś ten punkt był zaznaczany jako „jaskinia” dzisiaj tylko jako dołek (choć znajduje się w betonowo-piwnicznej pozostałości po budowli letniskowej, jakie kiedyś powstały w kilku miejscach falenickiego lasu).
Kolejny długi przebieg – w tym etapie sporo długich przebiegów - i PK 6, do którego należy przeciskać się przez tłum biegaczy górskich. Do PK 7 nie zostaje nic innego jak biec z tymi biegaczami, a wręcz ich wyprzedzać;-) PK 5 i PK 1 to znowu przecinanie w poprzek trasy FBG – trzeba robić to ostrożnie i przepuścić szarżujących z góry wyczynowców;-)
W FalInO najtrudniejszy jest finisz - wybieg i schody gdzie przepychamy się przez Biegaczy Górskich. Jak widać tym razem udało mi się dotrzeć na metę;-) |
Zostaje jeszcze PK 9 w lasku za szkołą i ostatni PK w dzwonnicy. Uff meta. Tym razem nie przekroczyłem 10 km, a wręcz zamiast „wzorcowych” 7,8 km zrobiłem tylko 7,9km! A nie biegłem wcale po liniach prostych – czyli wybrałem wariant lepszy niż zakładał organizator!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz