Na etapy nocne wywoziliśmy w teren TU i TZ oraz jednego uczestnika TT, który nie dosłuchał, że startuje z bazy i zaplątał się do busika. Miał farta, bo z kolei Bartek, który dojechał tylko na etap nocny nie miał co zrobić z samochodem i w kwestiach komunikacyjnych panowie doszli do konsensusu.
Mieliśmy pięknie rozpisane minuty startowe, ale to jednym pasowało wyjść dużo wcześniej, to kolei inni nie chcieli długo czekać na minutę zerową i w efekcie jak zaczęłam ich wszystkich wypuszczać na trasę, to raz dwa zostaliśmy z Tomkiem sami. Raptem pół godzinki (no, może z małym hakiem) i mogliśmy wrócić do bazy.

A rano wiadomo - wypisywanie dyplomów, przydział nagród, oficjałka z wręczaniem komu co się należało. A na sam koniec jazda na miotle i szmacie, co szczególnie dobrze wychodziło Krzysztofowi i Tomkowi.

Imprezę zakończyliśmy spacerem po lesie, przy okazji zbierając lampiony.
Do zobaczenia na kolejnej Niepoślipce!
c. d. n. n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz