niedziela, 14 stycznia 2018

Swojski Smok

Dawno, dawno temu, za górami i za lasami…
No dobra, nie tak dawno temu pojawił się smok. Taki nieoswojony AD 2018. Na Bródnie, czyli całkiem niedaleko. Udaliśmy się go oswajać.  Co tu dużo pisać, smok był jakiś taki całkiem niepodobny i strasznie gwiazdorzył! Wiadomo jak to jest z tymi gwiazdami, niby wszyscy je widzą, a dotrzeć do takiej, to nie lada kłopot. My także z kłopotami dojechaliśmy na start  - no, na odcinku 3 ulic (ze 300m) znaleźliśmy aż trzy budowle wyglądające na szkoły (a start miał być pod szkołą), otoczone typowymi dla szkoły znakami drogowymi dziewczynki z balonikiem.
Dzięki mapom gogle jakoś się udało i dotarliśmy. Opłaciliśmy się i poszliśmy w świat, znaczy polecieliśmy na jakieś tam gwiazdy. Najwięcej problemów sprawiała gwiazda ze startem (no dobra, startu – takiego prawdziwego trójkącika - na gwieździe zabrakło), tak nas zakręciła, że poszliśmy w drugą stronę. Potem zawróciliśmy i chyłkiem przemknęliśmy obok startu, by nikt nas nie dojrzał. Przy pierwszym PK trafiliśmy na problem natury kaligraficznej  - kto teraz pamięta jak pisze się greckie litery? W filmach to słyszy się tylko wojskowe wersje alfabetu greckiego:  Alfa, Bravo, Delta… No tak, na dodatek okazuje się, że Bravo to wcale nie jest greckie!
Już przy pierwszym PK widzieliśmy jak jakiś zespół bierze stowarzysza. Przy kolejnym PK lampion się wyraźnie komuś się nie spodobał (lub raczej spodobała się kredka) bo leżał smutny i z lekka porozrywany pod płotem. Potem odkryliśmy kolejną (niebieską) gwiazdę i kolejną, trochę miotając się bez sensu po firmamencie w te i we w te, pomiędzy podwójnymi PK. Dalej skok nadprzestrzenny na kolejne skupisko gwiazd. Tu włączyliśmy napęd międzyplanetarny i na azymut, na wprost przez wszelakie okoliczne górki oraz suche zbiorniki wodne, o mało nie rozdeptując plażującej Sylwii, przemierzając przestrzeń nieregularnymi skokami zabraliśmy co się dało. Kilka razy udało się przeczołgać przez krzaki (jakieś zapuszczone ogrodniczo te gwiazdy były).
PK ukryty w krzakach wymagał wczołgania się!
Także dokonaliśmy kalkulacji, z których wynikało, że do ogona Smoka (Alfa, Kappa) wcale lecieć nie musimy. Wróciliśmy więc w kierunku głowy smoka. Tu znowu co nieco zakręciły nas te niebieskie gwiazdki. W szczególności taka o wdzięcznym oznaczeniu Epsilon. No bo miała być tylko „uatrakcyjniona kosmicznym fioletem”, a nie poddana inwersji! Z gwiazdki którą dostaliśmy w żaden sposób nie wynikało, że to białe co wygląda jak ściany, wcale ścianami nie jest! W dobrej wierze znaleźliśmy nawet właściwy PK tuż przy ścianie budynku, ten którego autor nie postawił i który nie został nam zaliczony! To normalnie jakaś kosmiczna granda! :-) Zgłaszam niniejszym formalny wniosek o potraktowanie naszego BPK jako PS-a! (a co -  skoro nie ma zasad, to do końca niech ich nie ma! Jak nic nasz BPK był stowarzyszony, bo stał w odległości 2-5mm od właściwego PK!)
W każdym razie ten BePeK tak nas zakręcił, że zamiast nie ryzykować (bo poznaliśmy wcześniej Sylwię z zadania) i wpisać zadanie, odpuścić sobie ostatni PK i z kompletem 44 pp zmieścić się w czasie, jak głupi pobiegliśmy gdzieś „na koniec świata” szukać ostatniego brakującego PK. Oczywiście w drodze na metę znowu się zgubiliśmy przy szkole stowarzyszonej (jak nic, szkoła ogłupia!)
Schemat smoka
No cóż Smoka nie oswoiliśmy, ale głupio by było tak go od razu na starcie oswoić, bo co byśmy robili w kolejnych odsłonach?

2 komentarze:

  1. Ale koncepcja trasy była fajna. Jeden z lepszych smoków na których byłem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. 25 yrs old Help Desk Operator Perry Jesteco, hailing from Victoriaville enjoys watching movies like "Hamlet, Prince of Denmark" and Crocheting. Took a trip to Harar Jugol and drives a Ferrari 250 GT SWB Speciale Aerodinamica. dodatkowe wskazowki

    OdpowiedzUsuń