niedziela, 26 stycznia 2020

Ochota na Szybki Mózg, czyli Szybki Mózg na Ochocie.

We środę zaczął się Szybki Mózg i wreszcie miałam okazję rozpakować i użyć mojego nowego, przecudnej urody, buffa. Czekał na to od jesieni, bo przecież nie mogłam go sprofanować jakąś inną, konkurencyjną imprezą. Parę osób z zazdrością pytało skąd mam takie cudo, a ja mam, bo sobie zasłużyłam:-))) O buffach to ja muszę w ogóle napisać osobna notkę, tymczasem proszę podziwiać:

Udał im się ten buff, nieprawdaż?

Wracając do zawodów - tym razem mieliśmy biegać na Ochocie. Obejrzałam sobie przed zawodami Ochotę na googlowych mapach - bloki, bloki i bloki. Jak się człowiek zgubi, to jednego od drugiego nie odróżnisz. Dodatkowo pogoda taka raczej mało wyjściowa - niby padało, niby nie i nie wiadomo było jak się ubrać. A najgorsze, że w ogóle nie było gdzie zaparkować. Zanim znaleźliśmy skraweczek chodnika musieliśmy zrobić trzy rundy honorowe po okolicy. W końcu jednak dotarliśmy do biura zawodów i nawet mieliśmy zapas czasu. Wyjątkowo też mieliśmy bliskie minuty startowe, bo najgorzej jak jedno ma na początku, a drugie na końcu.
Wystartowałam. Jedynka prosta, dwójka też, trójka bliziutko. Nooo, zaczęło się dobrze. Czwórka, piątka i szóstka wpadły bez problemu. Z szóstki na siódemkę trochę dalej, więc musiałam się jeszcze mocniej skoncentrować, żeby nie schrzanić. Udało się! Na kolejne punkty też leciałam jak  po sznurku, a jak mi się przypomniało, to nawet przyspieszałam i z truchtu przechodziłam do biegu. Skoncentrowana byłam maksymalna, bo jak tak dobrze szło, to zaczęłam liczyć na przyzwoity wynik, wyższy niż ostatnie kilka pozycji. Kiedy podbijałam PK 21 poczułam jakiś lekki dysonans. Odbiegłam już kawałeczek, ale jeszcze wróciłam sprawdzić kod. 123, czyli na pewno PK 21, czyli trzeba lecieć na 22. Jeszcze tylko PK 23 i meta. Szczęśliwa, że tak fajnie mi poszło, stanęłam w kolejce do sczytywania wyników, wzięłam swój wydruk, a tam... NKL. Brak PK 20! No to nie dziwne, że przy PK 21 coś mi nie pasowało:-(
Ja mam taki postulat do producentów czipów - czy nie dałoby się w nich zrobić malutkiego wyświetlacza, który pokazywałby kod ostatnio podbitego punktu? Przy perforatorach zawsze można sobie sprawdzić na karcie startowej gdzie się ostatnio było, a przy tej całej elektronice, to jak się człowiek na moment zdekoncentruje, to przepadło, można tylko zgadywać co się przed chwilą wzięło.
A może ta cała orientacja nie jest po prostu sportem dla sklerotyków....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz