Część dojściówki dało się wyczaić przy pomocy StreetView (czego to nie można zrobić przy pomocy tego narzędzia) ale, że aktualność zdjęć była taka sobie, to nie wiadomo czy to smocze pożywienie się nie przeterminowało i trzeba było sprawdzić wszystko osobiście;-)
Pojechaliśmy chwilę wcześniej i metodą moto-pieszą przemieszczaliśmy się pomiędzy punktami, a gdzie nie dawało się dojechać autem wysyłaliśmy zwiad pieszy;-). Na trasie usiłowałem rozjechać Przemka gdzieś koło PK 8. Na koniec zaparkowaliśmy w okolicy startu i i zaliczyliśmy ostatnie PK, a następnie drogą okrężną – wprawiając w zdziwienie innych uczestników dojściówki, bo poruszaliśmy się pod prąd – dotarliśmy na miejsce startu.
Miejsce startu - w głębi wyspa - zastanawialiśmy się czy na niej będzie lampion |
Miejsce startu położone na malowniczo wysuniętym przyczółku na Stawie Potulickich. Szybko pobraliśmy kartę i ruszyliśmy na trasę.
Startujemy |
Dalej było prosto, punkty z wycinka banalne. Wychodziło nam, że po tej stronie ul. B. Prusa więcej PK nie ma i wszystko kręci się wokół stawów. Logika mówi, że powinno być coś blisko, tylko co? Przeszliśmy pod mostem razem z biegiem Utraty (trochę po śladach konkurencji) i zobaczyliśmy, że wyczesali oni jakiś lampion na przepuście. Chwila burzy mózgów i dopasowaliśmy wycinak w kształcie gwiazdki, który wiedzieliśmy, z którym innym się łączy, ale nie mieliśmy go zlokalizowanego względem startu – oszczędziło nam to masę czasu i chodzenia;-)
Wycinki obowiązkowe (te trzypunktowe) mamy zaliczone. Teraz trzeba kalkulować, które PK brać, by uzbierać brakujące 27 pp. Podbiliśmy 3I, 3H, z tego wycinka zostaje 1H, który jest daleko, i po drodze zaliczymy PK z kolejnego wycinka. Tylko które? Kilka razy zmieniając decyzję (bo wynik sumowania wychodzi różny w zależności od wielu czynników) chwilę pomotaliśmy się po parku i totalnie naokoło zaliczyliśmy PK 5K, 3K i 2K i 1K z innego wycinku, docierając do wspomnianego wcześniej PK 1H. Wyszło nam, że jesteśmy w punkcie trasy najbardziej oddalonym od startu. Powrót przez wycinek z PK 2C, 2D i 3C był formalnością, tym bardziej, że wokoło krążyły inne zespoły.
Został nam wycinek ze startem i do podbicia z niego 2 PK. Sęk w tym, że ten wycinek był daleko i bezproduktywnie musieliśmy przejść przez teren który już wcześniej zwiedziliśmy.
Obowiązkowy PK 5A sprytnie schował się w nienarysowanej na mapie bramie – tu chwilę szukaliśmy go zwiedzając okoliczne podwórka.
Gdzieś tu ukrył się PK 5A |
Co tu dużo mówić, łatwo nie było, ale zdążyliśmy (i mamy oficjalnie pierwsze miejsce – oczywiście nie sami, bo ten smok był wyjątkowo łagodny) – nawet udało się zapozować do zdjęcia z oddawaniem karty startowej;-)
Oddawanie karty startowej - zdjęcie pozowane |
Smok puszkowski - taki nam wyszedł na mapie - trochę chyba przypomina pieska... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz