sobota, 21 grudnia 2024

Grudzień to czas imprez z Mikołajem. Najpierw były mikołajkowe ZZK, przyszedł czas na romantycznie zorientowanego Mikołaja. Romantycznie, bo na plaży Romantycznej. Miejsce „sponsorowane” przez dzielnicę Warszawa Wawer. Sęk w tym, że mało nadające się do BnO. Zresztą mało nadające się do czegokolwiek w okresie jesienno-zimowo-wiosennym. Bywały tu już zawody w tym okresie (Jesień Idzie, Bąbelkowe) i w obu tych przypadkach wychodziło, że teren jest mało ciekawy. Zarośla, kilka ścieżek, błoto jak pada, wygwizdów gdy wieje i wszechobecne krzaki. Do tego teren zabawy stanowi wąski pas pomiędzy wałem i Wisłą – właściwie jak pójdziemy w lewo, czy w prawo – musimy wrócić po własnych śladach. Jedyna zaletą miejsca jest spory parking i ładne widoki na Wisłę z wysokiego brzegu. 

 

 Plaża Romantyczna pełna Mikołąjów

Koniec narzekania – czas na zawody. Parking (utwardzony) w dużej mierze zapełniony – zostały miejsca w błocie, pomimo że przyjeżdżam przed czasem. Droga do centrum błotnisto-śliska. W centrum – próbują urwać głowę nadwiślańskie podmuchy wiatru. Aż strach wybiec na trasę. 

Zdjęcie z Mikołajem musi być!

Pobieram kartę (retro, do dziurkowania - jak to u Janka), mapę i ruszam z kopyta. Najpierw w prawo do PK 1 i PK 15. Ciężko się rozpędzić, bo ślisko, a droga pofałdowana jest lepiej niż sławna „droga czołgowa” w rembertowskim lesie. Na szczęście wiatr jakoś mniej hula w krzakach. Po chwili odwrót i przez start lecę na lewa połowę mapy. Nie ma wyboru PK 2, 4, 3 biorę teraz, ale i tak będę koło nich wracał. Tu wychodzą pierwsze mankamenty mapy. Mapa jest rowerowa i wyraźnie rysowana na kolanie. Może dla rowerzystów 50 m w tę czy w tamtą nie gra roli, ale biegacz to wychwyci. Droga z PK 4 jest wyraźnie dalej niż na mapie. Przy PK 6 – ani resztek ogrodzenia, a i drzewo dalej jest od drogi niż na mapie. Skręcam w prawo i PK 5 także jest umowny – powinno być drzewo są krzaki. 

Pierwsze niezgodności z mapą. Widać także przebieg powrotny
Postanawiam zrobić pętelkę „od góry”. Drogami. Może ciut dłużej, ale pamiętam Bąbelkowe, gdy przedzieraliśmy się na azymut przez zarośla lub łąki, które porośnięte były jakimiś badylami wysokimi na półtora metra. Stanowczo szybciej musi być drogą.

Lampion stał "trochę" dalej, ale na żółtym;-)
PK 14 – lampion w innym miejscu niż na mapie. PK 13 także. Owszem, widać je z daleka, ale to zawsze chwila niepewności, gdy biegniesz na punkt, a lampion widzisz gdzie indziej. Dobiegam do końca mapy i zawracam. PK 12 widać z daleka, ale znowu nie na drzewie. 

Drogi się zgadzają, ale reszta już nie
Gdy trawy są wykoszone nawet dawało się biegać, ale nie zawsze tak było - okolice PK12
 
Próbuję skrócić trochę przebieg i wpadam na niezaznaczone na mapie jakieś obozowisko bezdomnych? Poletko uprawne? W efekcie ląduję w dole z krzakami – na mapie miała być jakaś ścieżek, ale oczywiście jej nie znalazłem, pewno w rzeczywistości była gdzie indziej. 

Ścieżki nie znalazłem i wpakowałem się zarośla...
Nie ma co rozpaczać – zostały ostatnie 4 punkty. Źle zinterpretowałem teren (zielony pasek na mapie) i zamiast na 10 trafiłem najpierw na PK 8 (bo tam coś było zielonego w odróżnieniu od PK 10). Ale odległości niewielkie, więc nie było to problemem. 

I teraz został „bezproduktywny”, ponad kilometrowy przebieg na metę. Bezproduktywny, bo przy punktach, które brałem na początku. Z nudów postanowiłem zoptymalizować trasę i trochę przedobrzyłem – ścieżka nad rzeką była bardziej nierówna, śliska, kręta i dodatkowo wbiegłem w niewłaściwe rozwidlenie. Pewno główną drogą na górze skarpy dobiegłbym szybciej. 

Meta, oddanie kary i szybko do domu. Nie mam czasu czekać na losowanie nagród i inne atrakcje. Zresztą ciepło nie jest, buty po tym błocie mokre, a czekania sporo. Czy było warto być na plaży romantycznej – mam mieszane uczucia. Trasa „szybka” – tu biega się tylko drogami. Trochę niesmaku z powodu mapy, większy niesmak z nieproduktywnych przebiegów. Ale za to ładne słoneczko i stracone kalorie- co ma spore znaczenie przed świętami;-) 


 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz