Późna wiosna to sezon na BnO. Zaczynają się te najważniejsze imprezy sezonu, a na doczepkę przypominają się te bardziej kameralne, takie w środku tygodnia, gdzie nie ma kategorii wiekowych, a pojawiają się trasy „Zuchwali” lub „Chojrak”. Jedną z takich imprez jest Korona Mazowsza. Nazwa pochodzi nie od korony, tylko Kornowirusa, kiedy wbrew wszelakim ograniczeniom biegi na orientację mnożyły się niczym króliki…
Etap 1 – Jezioro Zapadliska. Niby teren znany, ale bunkry i sosnowy las zawsze fascynują. Renacie nie chciało się, więc pojechałem sam.
Ostatni raz gdy biegaliśmy na tym terenie meta była „w środku jeziora” – no może niezupełnie w środku, ale na sucho jej się odbić nie dało. Dodam, że była to jakaś zimna pora.
Dzisiaj jednak wychłodzenie nie groziło – ciepło, choć zaczynało się chmurzyć i wieczorem miało porządnie popadać.
Jak zwykle zapisałem się na najdłuższa trasę „Chojrak”- 6,8 km, 26PK. Do startu ze sto metrów, nie to co na BukowaCup;-)
Ruszyłem. Pierwszy PK – schowany w trzcinach. Lekko wilgotno pod nogami, bo brzeg jeziorka/bagniska. PK 2 i PK 3 prawie na pamięć. PK 4 po drugiej stronie jeziora. Aż kusiło po kresce przez wodę, ale to dopiero początek i nie ma co się od razu moczyć. Obiegłem.
Po PK 5 zaczynają się młodniki – to typowe w tym terenie. Idzie dość dobrze. Błędy niewielkie, choć mocy w nogach nie ma;-(
Problem zaczyna się przy PK 16. Ani nie widzę charakterystycznego drzewa, ani lampionu w obniżeniu, sporo ściętych drzew leży na ziemi. Słowem nic mi się nie zgadza i błąkam się trochę nieporadnie. Wreszcie znajduję lampion – w gęstwince, której brak na mapie – na mapie jest tylko biały las i polanka. Ze dwie minuty w plecy. Do PK 16 ścigam się z Marcinem Krasuskim. Na początku nawet go wyprzedzam, ale wiadomo Marcin ma znacznie dłuższe nogi…
![]() |
Moje błąkanie się przy PK16 |
![]() |
Tragedia czyli PK22-24 |
Przy odczycie wyników- zdziwienie: MP – ten PK 23. Gdybym miał wszystkie PK czas nie byłby rewelacyjny przez te błądzenie na bunkrach i PK 16. Ale cóż przynajmniej sobie potrenowałem. I zdążyłem przed deszczem, bo rozpadało się, gdy zacząłem podbiłem metę;-)
![]() |
Ja, mokra meta i początek deszczu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz