środa, 3 lipca 2019

Letni śnieg na Polu Mokotowskim

Upały już się wszystkim rzucają na mózg, więc chyba dla ochłody Barbara zaserwowała nam na ostatnim OrtInO śnieżynki na mapie. Co prawda tylko 6, ale dobre i to. Niestety, po przeczytaniu opisu okazało się, że wcale nie dla ochłody, tylko żeby jeszcze bardziej zlasować nam mózgi. Musieliśmy te śnieżynki jakimś cudem dopasować do reszty mapy i znaleźć w terenie punkty zaznaczone na skraweczkach śnieżynkowych ramion. Ta "reszta mapy" dla urozmaicenia była zlustrowana. Na szczęście tym razem druk był porządny i mapa była dobrze czytelna, więc nawet przy mojej ślepocie udało się znaleźć kilka miejsc wspólnych i udało nam się złożyć mapę bez wycinania wszystkiego. No dobra, jedną śnieżynkę wycięliśmy, ale to z przyzwyczajenia:-)


Zaczęliśmy od zachodniej strony mapy i już po chwili znaleźliśmy się nad jeziorkiem, a tam setki plażowiczów wylegujących się na trawie. Aż mi się smutno zrobiło, że oni sobie tak leżą i nic nie muszą, a ja jak głupia latam po krzakach w poszukiwaniu karteczek na drzewach. Jak idiotka normalnie. Ale cóż, taki już los inoka...

Na trasie.

Oprócz dopasowania śnieżynek, musieliśmy także umiejscowić foto-panoramki i to w sumie była najfajniejsza zabawa. Tak się nam spodobała, że zebraliśmy o dwa punkty  zdjęciowe za dużo i zostały one potraktowane jako punkty mylne. Buuuu...  Znowu nie doczytaliśmy opisu mapy dokładnie, bo było jawnie napisane, że z panoram trzeba wziąć dokładnie 7 punktów, a nie 9. Oprócz nas jeszcze Tomek G. nabrał się na ten numer - widocznie Tomki tak mają:-)

Meta! Meta!

Tak w ogóle to nie przypuszczałam, że za Biblioteką Narodową to ciągnie się jeszcze taki kawał pól, lasów i stadionów.
I znowu poznałam jakiś kawałeczek Warszawy:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz