wtorek, 22 października 2024

Warszawska Olimpiada Młodzieży - sprint

Druga część WOM-u (czyli sprint) rozgrywana była już w Warszawie, więc mieliśmy blisko, ale żeby nam nie było za dobrze, pogoda zupełnie się zepsuła - zrobiło się zimno i zaczęło popadywać.

Brrr, zimno.

Pierwszy miał startować Tomek i pomimo deszczu odprowadziłam go, bo było blisko. Byliśmy czasowo tak rozstawieni, że zdążył wrócić zanim ja wystartowałam. Dzięki temu mam filmik ze startu.

Od razu pod górkę.


Jak dynamicznie ruszyłam!

Znowu biegałam z jedną rywalką, ale tym razem dla odmiany z Becią, bo Gosia nie dojechała.  Szanse miałam ciut większe, no ale ostatnio to Becia mi dowaliła na nocnym bieganiu.
Ponieważ jednak był dzień, bieganie miejskie okazało się łatwe nawigacyjnie, bo kondycyjnie to jak zawsze. Głupot po drodze żadnych nie zrobiłam, wszędzie trafiłam od pierwszego podejścia, a czy optymalnie? Pewnie można było lepiej, ale to drobiazg. Sprężałam się jak potrafiłam, bo zimno i mokro, chociaż zimno to już przestało być po pierwszym punkcie.
O ile pierwszy punkt był typowo "blokowy", to po nim wbiegliśmy na teren Parku Polskich Wynalazców, z górką, niewielką, ale zawsze. Cały part był malutki, ale udało się w nim upchnąć aż siedem punktów. 
Tomek czekał na mnie przed przedostatnim punktem trasy  i dokumentował moje poczynania.

Biegnę do PK 12

Podbijam PK 12

Biegnę do PK 13

I meta.

Też meta.

I obydwoje na mecie.

Tak, że... no - było lekko, łatwo i prawie przyjemnie (jak przestawało padać). Dla mnie spoko.

Trasa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz