wtorek, 17 listopada 2015

Opowieści z cyklu: "Jak (nie)zostałam PInOkiem"

Zaczynam na poważnie uczyć się do egzaminu. Lekko nie jest, bo w związku z galopującą sklerozą, co się nauczę, to za chwilę zapominam. Ale nie poddaję się!

Przyswajam teraz honorowego Pinokia. Główne warunki: ukończone 50 lat lub odznaka "25 lat w PTTK", 20 lat udokumentowanej działalności przodownickiej InO.

Generalnie idzie o to, że taki pięćdziesięcioletni starzec stojący nad grobem to ma już problem z pełnieniem funkcji, uczestniczeniem, propagowaniem, upowszechnianiem i wszystkim tym, czego  regulamin od PInOkia wymaga.
Do lasu na imprezę nie ma sił się doczołgać, a już o wypełnieniu drżącą ręką sprawozdania nie ma mowy. To się mu daje honorowca i chłopina (lub babina) ma spokój.
Nie mogę się tylko nigdzie doczytać, czy dają też pośmiertnie, bo 50 lat już skończyłam, ale drugi z warunków spełnię najwcześniej za 20 lat.
Mogę nie doczekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz