środa, 29 marca 2023

Niwka z wertepami

Ciągle walczę z rozcięgnem i oczywiście w weekendy sprawdzam czy coś się zmieniło, oczywiście na lepsze. Tym razem na testowanie (po sobotnim Leśnym Mózgu) załapał się ZZK w Niwce. Niwka to teren praktycznie płaski, bez większych utrudnień, oczywiście poza młodnikami, gęstwinkami i jeszcze większymi GĘSTWINAMI;-) No dobra, tym razem w bonusie dostaliśmy podłoże dokładnie zryte przez dziki;-)

Jak zwykle na ZZK grill

Lampion startowy

Dowód, znalazłem lampion startowy;-)

Ów bonus zaprezentował się w całej okazałości już drodze na PK 1, a potem dołożył swoje przy dobiegu na PK 2. Oczywiście zarośla nie dały na siebie czekać i czekały na mnie już w drodze na kolejny PK 3;-) 

No dobra, nie będę zanudzał - było gęsto i nierówno. Ale za to (pochwalę się) np. na PK 4 udało się pobiec prawie idealnie po kresce! 

Za to dołka z PK 5 szukałem chwilę, dając zły przykład jakimś wyraźnie początkującym adeptom trudnej sztuki orientacji;-) 

Kreska do PK 6 prowadziła przez młodniki. Ciekawe czy ktoś biegł na krechę? Ja się nie zdecydowałem przedzierać przez krzaki i obiegłem naokoło. Wszystko byłoby dobrze gdybym nie przegapił lampionu. Lampion leżał na ziemi, za pniem drzewa, zamiast w środku dołka . Zajrzałem do dołka i nie zobaczywszy nic pomarańczowego, szukałem następnego dołka. Całkiem długo szukałem i w licznym towarzystwie. Taki urok zawodów treningowych, gdy lampion nie wisi w sposób przepisowy. 

Po PK 7 i PK 8 powrót do dołka znanego z PK 6. Oczywiście także z problemami, ale już znacznie mniejszymi. Jak widać opłaca się zapamiętywać wygląd i otoczenie kluczowych PK! 

Do PK 10 zamiast rozsądnie obiec młodnik i dotrzeć do punktu w miarę przebieżnym rowem, niczym zawodowiec postanowiłem zdobyć punkt "na kreskę". Jak się kończy kreska w młodniku każdy wie. Zwykle znacznie dłużej niż bezpieczne obieganie. Dłużej, bo wolniej, a i wcelowanie w punkt przy przedzieraniu się przez sosenki nie jest proste. I oczywiście każda taka wtopa i stres z nią związany początkuje cały łańcuszek niekorzystnych zdarzeń. Do PK 11 zbyt asekuracyjnie, omijając to bardziej zielone na mapie, a PK 12 szukałem stanowczo za wcześnie. 

PK15 z "klubowym" lampionem o numerze 44;-)

Wreszcie wydobyłem się z młodników, odreagowałem i wszystko się polepszyło. I dobrze żarło aż do PK 19. Przedzierając się do przedostatniego PK 20, za bardzo zboczyłem w lewo, przeciąłem nie tę ścieżkę co myślałem, oczywiście jeszcze bardziej zniosło mnie w lewo i szukałem dołka nie tam gdzie trzeba. Wstyd;-( 

Został więc ostatni PK i meta. Trening ZZK zaliczony. Rozcięgno dokucza, ale chyba idzie ku dobremu. Będzie trzeba je wkrótce znowu przetestować ;-) 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz