Uskrzydlona trzecim miejscem z dnia poprzedniego, po cichu miałam nadzieję, że znowu pójdzie dobrze i zajmę porządne miejsce. Tym razem jako atrakcję organizator wymyślił sztafety jednoosobowe, czyli bieg dwa razy na tym samym terenie, z nieco innymi punktami. Mapa miała dwie strony i najpierw biegliśmy pierwszą stronę, potem drugą.
Start znowu był grupowy, ale już nie tak chaotyczny, bo wszyscy biegli w tę samą stronę. Startowaliśmy kategoriami i Tomek wybiegał w grupie przede mną. W mojej kategorii była garstka osób - raptem siedem, więc w sumie miejsce w pierwszej dziesiątce miałam gwarantowane.
Biegaliśmy w Popowie, tam gdzie za pierwszej bytności z dziewięciu kilometrów wyszło mi osiemnaście, czy jakoś tak. Do tej pory zdążyłam już oswoić teren i nigdy więcej nie zdarzyło mi się tak błądzić, więc zakładałam, że i tym razem pójdzie dobrze.
Do pierwszego punktu lecieliśmy całą grupą, więc tylko pierwsi musieli nawigować, zresztą punkt był tak łatwy, że wystarczyło nie zamykać oczu, żeby trafić. Po jedynce stawka zaczęła się z lekka rozciągać i pojawiły się warianty autorskie, no i teren był coraz bardziej urozmaicony. Ja tam leciałam swoje azymutem i starałam się nie sugerować innymi. Punkty okazały się łatwe i do tego widoczne z daleka i to działało na moją niekorzyść. Nie było praktycznie szansy, żeby ktoś czegoś nie mógł znaleźć, czy żeby ktoś się zgubił. Zapomnij. Wygrywał ten, kto biegł szybciej.
Pierwsza część mapy.
Pierwsza część biegu kończyła się na PK 9, który był jednocześnie startem drugiej mapy. Druga część poszła równie dobrze nawigacyjnie jak pierwsza, czyli po kreskach i równie marnie biegowo jak pierwsza, czyli kto chciał, to mnie wyprzedzał. Dopiero na samej końcówce powalczyłam o miejsce - najpierw przegoniła mnie Małgosia, ale potem ja urwałam się Agnieszce dosłownie na ostatniej prostej. Za to na mecie aż musiałam przysiąść, bo tak mnie to osłabiło. I tyle w temacie moich możliwości.
Ale i tak co najważniejsze w całej tej imprezie, że można było zrzucić nadmiar poświątecznych kalorii i mieć poczucie dobrze zakończonego roku - zdrowo i aktywnie.
Druga część mapy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz