poniedziałek, 4 lutego 2019

Oswój Smoka - reaktywacja

Po wyczynowym weekendzie nadeszła pora na zwolnienie tempa i tym razem wybraliśmy się nie na biegi, tylko na marsze. No bo okazało się, że smocza bestia znowu podniosła łeb i to na dodatek na Targówku, czyli blisko nas. Nie było wyjścia - musieliśmy wkroczyć do akcji.
Bestię mieliśmy gonić metrem co to się na Targówku buduje, więc na mapie mieliśmy pięć wagoników oraz zaznaczone miejsca potencjalnego przebywania Smoka. Zdobywanie kolejnych PP czyli punktów przeliczeniowych miało dodawać nam energii do poszukiwań. Wagoniki niby się ze sobą łączyły, schemat ich ułożenia mieliśmy narysowany, a i tak  trudno nam było poskładać wycinki do kupy. Jacyś tacy  nieogarnięci byliśmy. Na szczęście  na trzech wycinkach pozostawiono nazwy ulic, a że okolica nie była nam obca, więc mieliśmy jakiś punkt zaczepienia. Tomek pracowicie przeliczał PP, które ja miałam w głębokim poważaniu, a ja prowadziłam na punkty (w obrębie wycinka). Przy zmianie wycinka kombinowaliśmy jak koń sołtysa pod górę, przy czym lepszym koniem był Tomek.
Całe szczęście, że w ostatniej chwili przed wyjściem z domu przypomniało mi się, że nie będziemy biegać, tylko chodzić i ubrałam się stosownie do pogody, bo chyba bym zamarzła na tym spacerze. A biedna Ania musiała stać w miejscu od pierwszego do ostatniego uczestnika. Los organizatora nie jest lekki.
Summa summarum zebraliśmy 44 PP, zmieściliśmy się w czasie i wygraliśmy zawody! Razem z kilkunastoma innymi osobami:-)

A takie mamy smocze logo w tym roku:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz