środa, 6 lutego 2019

Starówkowe Street-O

Chodzenie jest fajne, ale biegać też trzeba. Ot, chociażby po Starówce - ładnie, klimatycznie, inaczej niż w lesie.  A do takiego biegania najlepsze jest Street-O.
Na start przyjechałam najpierwsza ze wszystkich i długo czekałam na pojawienie się Tomka. Zanim dotarł miałam już wypełnioną kartę startową, mapy ubrane w koszuli oraz wiedzę o sposobie rozwiązania zadań i błędzie w jednym pytaniu. Mogliśmy ruszać od razu, ale oczywiście chwilę nam zeszło nim się wykokosiliśmy.
Postanowiliśmy zacząć od 1YY, czyli pytania o Kolumnę Zygmunta. Obeszliśmy ją ze trzy razy dookoła, obmacali, obwąchali i... nie znaleźli sensownej odpowiedzi na pytanie. Porzuciliśmy ten punkt i ruszyliśmy do kolejnego. Jak się później okazało, byliśmy oczywiście w złym miejscu, bo wcale nie chodziło o  tę stojącą kolumnę, tylko leżące fragmenty starej. Jak myśmy tę mapę oglądali, to sama nie wiem. Taki obciach na samym początku:-(
1EE wydawał się prosty, a znowu naoglądaliśmy się budynku i okolicy przez parę minut zanim zadarłam na tyle głowę, żeby zobaczyć wielki banner. Początki były jakoś trudne, ale potem szło coraz lepiej. Lekkie problemy mieliśmy przy 1K, bo szukaliśmy w złym miejscu, ale docelowo trafiliśmy gdzie trzeba.
Niektóre pytania były zaiste ciekawe:
- po ilu minutach toaleta otwiera się automatycznie?
- jakiego koloru są płomienie?
- ile jest rzeźb w trójkącie? itp.
Najciekawsze było zadanie drugie - "Po czyjej stronie walczyli Amerykanie w bitwie pod Grunwaldem?" No kto wie? My wiedzieliśmy!
Dodatkowym utrudnieniem w zawodach było dość niestabilne podłoże. To było takie podłoże, że bałam się, że się wyłożę. Czyli po ludzku - było ślisko. I mokro. O dziwo, udało się oblecieć trasę bez upadku, ale tempa to nie mieliśmy oszałamiającego. Zaliczyliśmy 29 punktów i zdobyliśmy 54 PP, co dało nam jedenaste miejsce, czyli tak w połowie stawki. Szału nie ma, ale zawsze mogło być gorzej.

Na mecie (akurat nie nasza karta)

A w drodze powrotnej cyknęliśmy sobie parę fotek ze świątecznymi iluminacjami, bo to był już ostatni moment przed ich rozbiórką.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz