piątek, 31 marca 2017

Przyspieszony prima aprilis

#12. Pierwszy ZPK gdzie z Barbarą nie robiliśmy trasy. Nowy autor, choć teren znany. No, połączone aż trzy mapy w jedną! Miało być 18 PK i prawie 8 km.
Twórcy mapy chyba przejęli się swoją rolą, bo jak przybyliśmy na start (właściwie o 18-tej jakoś tak) to już siedzieli zwarci i gotowi w samochodzie. Wkrótce dołączył Przemek i po chwili zwyczajowych konwersacji ruszyliśmy. Z założenia miało być wolno i wypoczynkowo – coś Barbarę łapało jakieś przeziębienie. Wybraliśmy wariant „zgodnie z ruchem wskazówek zegara od godziny 1”. Trasa zresztą nie narzucała zbyt dużej wariantowości poza ruchem w prawo lub w lewo. Więc potruchtaliśmy tempem konwersacyjnym (czyli bez zadyszki). Pod górę Barbara postanowiła nie wbiegać, ale ja twardo trenowałem i czekałem na nią na szczytach. Właściwie to dziwiliśmy się, że długo na trasie nie spotykaliśmy innych uczestników. Dopiero koło PK 88 zobaczyliśmy mknącego niczym łania Przemka. A za Przemkiem… pomykała właśnie łania czy jakieś inne jeleniowate. To już wiadomo, kto nauczył go tego kroku biegowego;-)
Mariusza spotkaliśmy niedługo później przy przekraczaniu ulicy Niemcewicza, a Chrumkających w Ciemności budowniczych już blisko mety. Jakoś tak szybko trasa przeszła, a na mecie byliśmy przed Przemkiem i za dnia (co rzadko się zdarza – jednak on biega zdecydowanie szybciej). Po odwiezieniu Przemka na pociąg, odwożąc Barbarę na Korkową, nieoczekiwanie na rondzie przy starcie z okien auta zobaczyliśmy Andrzeja wyraźnie biegnącego na jeszcze jakieś punkty. Dziwne, bo żaden sensowny wariant  przebiegu  nie przewidywał takiego przebiegu. Później dowiedziałem się, że Andrzej nie dostrzegł dozwolonych przejść na ul. Niemcewicza i nadrobił dobrze ponad kilometr!
Po powrocie do domu i otrzymaniu śladu naszego przebiegu wypełniłem tabelkę z wynikami. 18 PK, ok 8,4 km. W międzyczasie wpisał swój wynik Mariusz – 17 PK, 10,2 km. Hmm czemu nie zaliczył wszystkich PK? Jeszcze Przemek dosłał swój wynik: 17 PK, 10,2 km. Co jest???. Patrzę na mapę z lewej, z prawej, liczę… i okazuje się, że na mapie jest tylko 17 PK. A w opisie trasy i w rubryczkach karty startowej 18 kodów! Pewnie autor przygotowywał trasę myśląc już o 1 kwietnia i udało się mu mnie nabrać;-)

1 komentarz:

  1. Autor przyznaje, że udało się mu potwierdzić po raz kolejny powiedzenie, że lepsze jest wrogiem dobrego. W ostatniej chwili dokadrowywanie mapy i pomysł, z zaznaczaniem przejść zaowocowały głównie błędami. Przepraszam tych, co ucierpieli, nie obiecuję, że się nigdy nie powtórzy ale liczę, że uda się uniknąć powtarzania przynajmniej części pomyłek w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń