piątek, 7 października 2022

Po nocy z Watahą

Kolejna noc w lesie. Tym razem z Watahą. Okolice Beniaminowa i obsada prawie międzynarodowa: Na trening zajechali zawodnicy ze Szczecina, Wrocławia… normalnie cała orientacyjna śmietanka!



Dojeżdżając do miejsca zbiórki z daleka widziałem ustawione przy drodze błyskające pomarańczowe światła i stojące na poboczu auta. Wypadek? Nie – to tylko „oddolna inicjatywa” bezpiecznego oznakowania miejsca zgrupowania chętnych. Oddolna, bo organizatora ani widu ani słychu. Znaczy ktoś tam słyszał (lub się słusznie domyślał), że organizator jak zwykle lata po lesie i wiesza lampiony;-) 

Tam po prawej widać te migające światełka. Pomysł wart propagowania!

Umówiona godzina startu mija, a organizator dalej w lesie. Wreszcie widać migające światełko w lesie. Przebiega w naszych okolicach i biegnie gdzieś w okolice zakrętu drogi przy forcie. Pewno to już ostatnie punkty. Mamy rację - za chwilę wyłania się organizator i niewinnie stwierdzająco pyta: „Chyba zdążyłem?” 

Rzucamy się po mapy (fot A. Krochmal)

Jeszcze rozstawić stolik i wydawanie map. Start po drugiej stronie ulicy. Biegniemy we trzy osoby. Jest droga w bok i po chwili lampion. Tyle, że to stacja „check” – gdzie zginął „clear”? Ponoć stoi na skraju lasu… Wstyd się tak zgubić przed startem;-) 

Mapa jest w wersji „mini”. Moja trasa „Chojrak” 5,9 km/21 PK mieści się na kartce A5. Wręcz na kawałku kartki bo jest tu także tabelka z opisami PK! 

Odbijam start i ruszam w krzaki. PK 1 bezbłędnie, PK 2 dobrze, choć może nie optymalnie, do PK 3 przez mocno zielone – za wcześnie wbiegam na wydmę (przy PK 16), ale nie jest źle. Biegnę do PK 4 i… skucha. Szukam końca wydmy z karpą – tyle, że trafiam nie na ten koniec. Przebiegam za daleko – muszę się wracać. Dwie minuty w plecy;-( 

Do PK 5 obiegam drogami, bo mam już dość zielonego. Kolejne punkty wchodzą dobrze – na tej mapie kompas dobrze wskazuje kierunek, dobrze naniesione zieloności i mikrorzeźba pozwalają korygować ewentualne odchylenia w biegu. Po prostu dobra mapa. 

Problem pojawia się przy PK 9 - dołek ukryty w młodniku na górce. Młodnik nie trudno znaleźć, ale światełka zdezorientowanej konkurencji rozpraszają. Błąd trafienia rzędu 20m nie pozwala dostrzec właściwego dołka z lampionem i zwiedziony błędnymi światłami szukam najpierw ze złej strony. A teren trudno przechodni (o przebieżności zapomnijmy), więc dobra minuta straty.

 PK 10, 11.. żeby tak wchodziły PK na Mistrzostwach Polski! 

PK 12 - znosi mnie lekko, gdy widzę jakąś konkurencję, trafiam na poziomnicę i biegnę według rzeźby do punktu… Niestety, to nie ta poziomnica i znowu kolejna strata. Niby nie jakaś wielka, ale kolejne 2 minuty w plecy. 

Za to 13-stka nie jest wcale pechowa – tu pojawiają się jacyś szybkobiegacze za którymi można biec, a wiadomo tacy raczej nawigują dobrze. 

Koło PK 15 dogania mnie Mateusz. Staram się go gonić, ale za PK 16 znika mi z oczu. 

PK 19 to chyba ten, co ostatni stawiał organizator, gdy spóźniał się na otwarcie startu. Nie doczytuję w opisach i szukam go na kupie kamieni, a nie na górce. 

Przedostatni PK 20 ma być na mocno zielonym. Pamiętam, że jak były jakieś zawody na tej mapie w tych okolicach i zawsze miałem problemy nawigacyjne. Tu także jakoś nie idzie mi znalezienie drogi, za którą ma być dołek. Wreszcie ją znajduję i widzę w krzakach buszujące światełka. Wydaje mi się, że odległościowo jest OK, więc także wpadam w krzaki. Chodzimy tyralierą w tę i we wtę, a lampionu brak. Okazuje się, że cześć ludzi szuka PK 2, a część PK 20. Niby zero to nic, ale jednak robi pewną różnicę. Wśród szukających jest także Mateusz, który mi wcześniej uciekł. Po dłuższej chwili udaje się namierzyć w najgęstszych krzakach dołek z lampionem. Teraz grupowo biegniemy w kierunku ostatniego PK 21 - ten jest na szczęście widoczny z daleka. Dobieg do mety – za innymi – byle nie zostawać w tyle;-) Na przebiegu widać, że mało optymalnie;-) 

Trening zaliczony - te kilka błędów powoduje, że nie jestem w czołówce, ale pamiętajmy że to tylko trening. Właściwe bieganie ma być w weekend - oby tam było mniej błędów:-) Choć z drugiej strony na zawodach sporo uczestników robi większe błędy ze stresu! Zobaczymy jak wyjdzie tym razem;-) 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz