poniedziałek, 20 listopada 2023

ZZK z urwaną nóżką

Bukowiec - teren tradycyjnie obiegiwany na treningach ZZK. Renata „znowu” odmówiła biegania po lesie, a ja postanowiłem sprawdzić jak tam czuje się moja noga po miesiącach odpoczynku. Pogoda iście wiosenna. Cieplutko, słonecznie…. 

Na starcie tradycyjne, jak na taką pogodę, zagęszczenie ludu wszelakiego.

 

Na starcie
Pik-pik i w las. Po kresce do PK 1. Lampion był dopiero w trzecim dołku, ale udało się trafić;-) Na PK 2 daleki przebieg ale prawie po kresce, bo na kresce były dołki, zagłębienia i inne charakterystyczne elementy. Zresztą sam lampion na górce i charakterystycznym drzewie, ciężki do przeoczenia. 

W takim lesie to aż chce się biegać...
Do PK 4 jak głupi przedzierałem się przez krzaki. Może nie aż tak gęste jak na mapie, ale zawsze to spore utrudnienie… a można było drogą. Zresztą zniosło mnie lekko, więc i tak trafiłem na drogę, ale już tuż obok lampionu. Kolejne kilka punktów bez historii – biegłem i punkt się znajdował. No, może PK 7 – ukryty w ukrytym rowie, ale tu nakierował mnie w ostatniej fazie widok osób wychodzących z punktu. 

Do PK 11 daleko i już zaczynałem czuć przetrąconą nóżkę. Przez to chyba mnie co nieco zniosło, ale zielony młodnik widoczny był z daleka i dawało się jakoś trafić rozglądając się w około. 

"Klubowy" PK 15 z kodem 44
Gdzieś tam koło PK 26 pojawiła się Sylwia. Co tu dużo mówić – dziewczyna biega szybciej niż potrafią moje kulawe nogi. Po PK 25 straciłem ją z oczu. Jakie było moje zdziwienie kiedy na mecie pojawiła się ładny kawałek czasu za mną! Niestety, w ogólnym wyniku i tak miała lepszy czas niż mój.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz