środa, 23 lipca 2014

Cechy mapy

Stężenie czyli zawartość mapy w mapie.

Prawo nr 1: wraz ze wzrostem kategorii (TF, TP, TU, TZ) zawartość mapy w mapie maleje w postępie geometrycznym.

Trasa Familijna - 100% mapy w mapie, dodatkowo mogą pojawiać się wstążeczki na drzewach wzdłuż trasy.

TP (dla poczatkujących) - w wyjątkowych przypadkach stuprocentowa zawartość mapy w mapie, najczęściej jednak z lekka powygryzana; całość, przy umiarkowanym wysiłku, daje się złożyć do kupy. Nie jest to jednak równoważne z możliwością bezbłędnego trafienia w wybrane miejsce:-(

TU (dla średniozaawansowanych) - znacząco spada stężenie. Gdzieniegdzie pojawiają się fragmenty mapy, są jednak poobracane, przemieszane, czasem (o zgrozo!) zlustrowane. Ocalałe fragmenty mapy bywają pozbawione połowy treści, co często czyni je bezużytecznymi. Mimo tych utrudnień, ponad połowa użytkowników map jest w stanie je uzupełnić i uporządkować. Pewien odsetek tych osób jest nawet w stanie trafić w wybrane miejsce. Na ogół są to osobniki bądź o wielkiej wyobraźni, bądź o nadludzkiej sile nóg.

TZ (dla zaawansowanych) - tu ideałem jest rozdanie użytkownikom białych kartek, ale ponieważ zakazuje tego regulamin, gdzieniegdzie muszą pojawić się znaczki charakterystyczne dla map. Są to niewielkie fragmenty dróg, bezładnie rozrzucone na białym tle (lub dla utrudnienia na tle wzorzystym); poziomice, najlepiej zlustrowane, obrócone, a dla utrudnienia z całkiem innej mapy; cieki wodne, w porze suchej zaznaczone jako potężne rzeki, w porze mokrej jako suche rowy itp., itp. Chodzą słuchy, że kiedyś widziano osobnika, któremu udało się zrekonstruować mapę. Być może jednak jest to kolejna "urban legend". Pomimo tych utrudnień, większość użytkowników dociera ze startu na metę. Zawdzięczają to jednak wieloletniej praktyce oraz specyficznie rozwiniętemu zmysłowi orientacji. Ważną cechą TZ-towca jest także rozwinięta łydka oraz wielkie samozaparcie.

wtorek, 22 lipca 2014

M.A.P.A.

MAPA  -  Magiczny Atrybut Podwyższający Adrenalinę

Działanie adrenaliny polega na bezpośrednim pobudzeniu  receptorów α- jak i β-adrenergicznych przez co wykazuje działanie sympatykomimetyczne. Tekst poniższy potwierdza sympatyczne działanie adrenaliny:

Adrenalina przyspiesza czynność serca (1) jednocześnie zwiększając jego pojemność minutową, rozszerza też źrenice (2) i oskrzela ułatwiając i przyspieszając oddychanie (3).

(1) - i całe szczęście, bo na widok niektórych map, serce zatrzymuje się z przerażenia.
(2) - jakość wielu map wymusza ogromne rozszerzenie źrenic, żeby cokolwiek odcyfrować.
(3) - widok otrzymanej na starcie mapy niejednokrotnie wywołuje tzw. "zatchnięcie"

zatchnąć
przestarzale:
a) zatamować oddech, zadławić;
b) zatchnąć się - zadyszeć się, zasapać się

poniedziałek, 21 lipca 2014

Dialogi

T.:  Kiedy wreszcie wygramy jakąś imprezę w TU?
R.:  Kiedyś wygramy...
T.:  Ale kiedy??
R.:  No wiesz, ci co są przed nami, kiedyś w końcu przejdą do TZ-tów.

Refleksja

Jedyna refleksja po drugim (ale zaliczonym w pierwszej kolejności) etapie "Serca":

NIE  OGARNIAM  TEJ  KUWETY !!!

NIE  OGARNIAM  TEJ  KUWETY !!!

NIE  OGARNIAM  TEJ  KUWETY !!!

piątek, 18 lipca 2014

Sen Kosmatego InOka

Moje obolałe nogi
przeszły taki kawał drogi!
Noga prawa, noga lewa;
przez las - od drzewa, do drzewa.

Tutaj górka, a tam dół,
ogrodzenie, brama, mur,
odległości, azymuty,
całkiem przemoczone buty ...

Mapa w ręku się rozpada,
a deszcz pada, pada, pada ...

Punkty mylne, stowarzysze,
konkurencji już w kark dyszę.
Biały dzień, czy ciemna noc,
czuję w sobie wielką moc!

Potem laury i zaszczyty,
medal, dyplom i zachwyty ...

I tak sobie cicho marzę,
że PROTOKÓŁ to wykaże.

środa, 16 lipca 2014

Kilometrogodziny.


Jak myślicie? Jak długa może być trasa 4-kilometrowa?    
- 8 km!
A 3,5-kilometrowa?   
 - 7 km!
A  2-kilometrowa?  
Brawo! Dokładnie 4 km.

No to w ostatni weekend na tej zasadzie przeszłam kilka tras o łącznej długości ok. 30 km w jakieś 60 km.
Co ciekawsze - niewiele przekroczyłam przewidywany czas przejścia 30 km - 1220 minut.
Ma się ten motorek w zadnicy!

czwartek, 10 lipca 2014

To jest demotywujące!

W tych imprezach na orientację to tylko same kary, proszę ja Was.
Za nieznalezienie punktu - kara; za mylny punkt - kara; za pomyłkę we wpisywaniu - kara; za spóźnienie - kara. I tak dalej, i tak dalej...
Nie ma żadnej nagrody, żadnej!
No dobra, są słodycze na mecie, ale co to za nagroda, jak po niej d..a rośnie:-)

wtorek, 1 lipca 2014

Orientuj się!

Od jakiegoś czasu chodzę na orientację. Będzie ze 4 miesiące. Chyba zachwyciły mnie opowieści córki, która w ramach kursu przewodnickiego musiała takowe zaliczyć.

- I szłyśmy z tymi pełnymi plecakami całą noc, jakoś grubo ponad 20 kilometrów wyszło, bo się pogubiłyśmy, a zimno było, że .... No i chyba nie zaliczymy...

Nie zaliczyły:-)