Ostatnie przygotowania |
Zaraz po starcie dopadliśmy Tomka Gronaua, który tasował swoje mapy (a miał ich sporo: 3 etapy nocne + 2 dojściówki). Uświadomiliśmy go, że trzeba „iść w lewo” i wyruszyliśmy razem na pierwszy PK z dojściówki.
Z Tomkiem G. szukamy PK na dojściówce |
Zapowiada się noc z duchami;-) |
Poszliśmy zbierać duchy w prawo. Przy granicy lasu natknęliśmy się na D.M. i M.P. niepewnych czy tu powinien być punkt. A powinien, więc wbiliśmy i poszliśmy dalej. Początek wyglądał prosto – drogi się zgadzały, orto sporo podpowiadało, a na horyzoncie było widać światła latarek, więc nie czuliśmy się samotni. Pierwsza poważna decyzja po zaliczeniu PK 151 – kolejny PK 154 jest blisko, ale za gęstym młodnikiem. Można obejść, ale daleko. Ruszamy zatem przez gąszcz i włączamy kamerkę – powinien z tego wyjść niezły horror! Widoczność zerowa.
Droga na PK 154 |
Kierunek na PK 142, a potem 144. 144 autor ręcznie na mapie przesunął. Wkrótce wyjaśnia się czemu – drogę przegradza płot – pierwotnie PK wychodził w ogrodzonym obszarze. Sęk w tym, że płot przegradza drogę, przy której powinien być kolejny PK. Zostaje obejść ogrodzony obszar drogą „prawie równoległą”. Zaraz okazuje się, że płot ciągnie się i ciągnie. Strasznie daleko. Wreszcie się kończy, a nasze liczenie parokroków wskazuje, że czas odbić w prawo. Oczywiście na kierunku marszu wyrasta… kolejny młodnik. Zbyt duży by warto było go obejść. Na szczęście bardziej przebieżny. Przebijamy się i znajdujemy ślad drogi, którą mieliśmy iść pierwotnie. Zostaje znaleźć właściwy lampion. Wyjątkowo okazuje się, że tu akurat budowniczy lampionów nie poskąpił. Nadmiar lampionów oznacza i nadmiar uczestników, którzy krążą w koło i zastanawiają się, który lampion lepszy. Przy średnio aktualnej mapie zostaje przejść się kawałek i dokładnie namierzyć.
Teraz przed nami dwa kolejne punkty – jeden z ortofotoducha (łatwizna) drugi z ducha zdezaktualizowanego. Dodatkowo dowiadujemy się, że lampion leży zerwany. Zostaje namierzać się na odległości. Znajdujemy lampion i koszulkę – dla ułatwienia następnym wieszamy go gdzie być powinien.
lampion przed reanimacją |
Następny zdezaktualizowany duch znowu daje lekką zagadkę. Nie zgadza się przebieg dróg, a i lasy podrosły, więc w nocy ciężko na oko ocenić gdzie jest właściwa granica kultur. Znowu mierzymy odległość i znajdujemy lampion tam, gdzie być powinien. Szkoda tylko, że nie ma w terenie drogi, która by skróciła przebieg na ostatnie duszki. Idziemy naokoło. Właściwie podbiegamy, by oderwać się od krakowskiej konkurencji.
Gdzieś w lesie |
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz