wtorek, 28 lipca 2020

Nocne Masakry chodzą parami;-)

Rok temu w Otwocku udało mi się wygrać Mistrzostwa Mazowsza w nocnym BnO w M50. Tym razem należałoby osiągnąć podobny wynik. W czwartek – dwa dni przed Mistrzostwami – Igor przygotował „Podksiężycowy trening” w Wesołej. Oczywiście trzeba było tu wystartować, by sprawdzić czy jeszcze potrafię biegać po nocy. Renata – jak można było przewidzieć – stanowczo odmówiła biegania po nocy. Zarówno na treningu jak i na mistrzostwach pewno miałaby zapewnione zwycięstwo, a w tych drugich wręcz złoty medal, gdyby tylko zaliczyła wszystkie punkty. Ja tam miałem zapewnione czwarte miejsce. Ale… wróćmy do treningu.

Trening w Wesołej - czekamy na ciemność (fot Team360)

W czwartek pojechałem do Wesołej. Zwiedziłem wszystkie okoliczne wjazdy, bo oczywiście zapomniałem jak znaleźć miejsce startu samochodem. Biegowo pewno bym trafił bez problemu. Na starcie już sporo ludzi. Tyle, że ani widu księżyca i nocy. Pierwotnie start miał być o 20:30, ale Igor szybko zorientował się, że to nie będzie jeszcze wtedy trening nocny. Szybko zweryfikował się mówiąc o godzinie 21:00. Na miejscu okazało się, że o 21:00 wcale ciemno nie jest. Czekaliśmy z niecierpliwością na sygnał startu. Co niektórzy ruszali już na trasę nie czekając aż się ściemni. Powoli konsumowały nas komary. Wreszcie pomyślałem "czas ruszać, bo nas noc zastanie" i odbiłem puszkę start.

Pierwszy PK zdobyłem jeszcze bez latarki. Tyle że punkty bez lampionów, tylko z odblaskami, a wiadomo - krótkowidz o zmroku nic nie widzi, zarówno z jak i bez latarki… więc zdobyty trochę na ślepo. Przy pierwszych 2 punktach grupa "początkujących" – zastanawiająca się przy punkcie, blokująca dobieg i odbieg. Na szczęście gdzieś koło 3-ciego PK zapadła już noc właściwa.

Lubię biegać samotnie nocą. Światełka, odgłosy zawsze mnie rozpraszają. A tak mogę się skupić i dokładnie trafić tam gdzie chcę. Chyba po PK 5 straciłem z oczu wszelaką pogoń i zostałem sam w lesie, tak jak lubię. PK 6 pamiętam z WesolInO – kilka razy nie mogłem trafić na te dołki, ale tym razem wyszedłem idealnie. Zaraz przebieg koło startu – koniec pierwszej pętelki. Bo trasa C składała się z 3 "pętelek" i w sumie dwa razy przebiegałem w okolicach startu.

Martwiły mnie trochę PK 11 i PK 12 dołki "na niczym" z którymi zawsze miewałem kłopoty za dnia. O dziwo, w nocy wszystko poszło dobrze. Chwilę szukałem PK 14, to przez gęste krzaki w okolicy.

Pod koniec trasy zaczęły mnie doganiać inne światełka. Troszkę czasu zmitrężyłem na PK 14, a potem nie mogłem znaleźć PK 18, więc miały prawo. Ale nie dałem się i pierwszy wpadałem na metę z grupy zawodników z trasy C. Jak się okazało do najlepszego miałem raptem 6:44 minut straty, a do Marcina K … tylko niewiele ponad pół minuty!!!


Po takim treningu w sobotę stanąłem na starcie pełen nadziei. Start dokładnie tam, gdzie był Mazowiecki Track w Aleksandrowie, na „czerwonej drodze”.

Biuro sobotnich zawodów
Start masowy, czyli to czego nie lubię. Dostaliśmy imienne mapy z wypasionym opisem na odwrocie:


Start przez dobrze zakrzaczoną łąką, którą pamiętam z finiszu na Tracku. Pamiętam że dalej w lesie były niezłe chaszcze. 3,2,1 wystartowaliśmy. Na końcu łąki korek. Wytaśmowana ścieżka miała 30 cm szerokości, po bokach kłujące zarośla, więc nic nie da się zrobić. Zostaje wlec się krok za krokiem za jakimiś dziećmi. Wreszcie baner: start. Pasowałoby na azymut, ale wokół niezłe krzaki. Zostaje ścieżka w prawo lub w lewo. Wybieram tę w prawo, bo chyba na niej mniej ludzi. Niby troszkę naokoło, ale gdy krzaki się kończą, ruszam na azymut. Wokół wesoły pokrzykujący tłum światełek. Po dłuższej chwili trafiam na PK 1 (waidomo pierwszy PK dość daleko od startu). Jak pokazują międzyczasy byłem pierwszy z mojej trasy. Trasa z motylkami - nawet przy 4 uczestnikach autorzy zrobili rozbicia już po pierwszym PK. Na PK 2 biegłem samodzielnie, ciut naokoło, ale trafiłem. Wiadomo, w mapę należy się wstrzelić. PK3, PK 4 - wszystko dobrze. PK 5 - rząd dużych dołów. Na azymut. Biegnę – jest dół, nie ma lampionu. Powinny być trzy doły w rzędzie i stawiam, że jestem bardziej po prawe, więc szukam w lewo. Dołu brak;-( To szukam w prawo. Po chwili bezowocnych poszukiwań i zastanawiania się, postanawiam biec naokoło, przez wyraźne skrzyżowanie dróg. W efekcie ponad 7 minut, gdy rywalom zajęło to niewiele ponad 2 minuty. Czyli 5 minut w plecy;-( A wszystko przez kurzą ślepotę – był jeszcze czwarty dół, na który trafiłem, wyłamujący się z szeregu.

PK 6 w miarę, PK 7 znosi mnie w lewo – typowo. Ale miejsce charakterystyczne, daje się skorygować, choć ze stratą czasową. PK 8 i 9 idealnie. Do PK 10 na azymut. Pojawiają się jacyś ludzie. Biegnę za innymi, gdzieś powinien być lampion. Nie widzę. Jedna droga poprzeczna, przed drogą ten lampion być powinien, tyle że tej drogi brak. Biegnę i biegnę – wreszcie jest droga, ale stanowczo za daleko. Staję zdezorientowany. Dobiegam do skrzyżowania – chyba wiem gdzie jestem. Wracam drogami trochę naokoło, by potwierdzić, że wiem, gdzie jestem. Mam wreszcie PK 10 – zajęło mi to ponad 11 minut, gdy innym trochę ponad 4. Kolejne 5 minut straty. Jak pokazują międzyczasy na tym etapie jestem trzeci ze sporą stratą do lidera. Co ciekawe, ślad GPS mówi że… przebiegłem przez lampion z PK 10 i go nie podbiłem. Tam było kilka osób, wszyscy świecili i odblask na PK był niewidoczny. Dlatego nie lubię biegać nocą w tłumie;-(

Kolejna wpadka to PK 12. Dołek w krzakach. Musiałem kilka razy koło niego przechodzić i nie dostrzegłem. Ale plątała się tam sporo grupa ludzi. Zdegustowany pobiegłem dalej. A wisienką zwiększającą skalę mojej porażki był przedostatni PK. Znowu jakieś światełka i znowu kilka ładnych minut poszukiwań czegoś, co było bardzo blisko.

Na pierwsze miejsce raczej nie miałem szans – brak SIACa i ślepota raczej nie dawały mi szans wygrania z Piotrem – chyba, że on popełniłby jakiś błąd. Tego nie zrobił. Wygrać z Andrzejem miałbym szansę – biegowo jestem lepszy, ale on jest dokładniejszy i wiadomo - doświadczenie robi swoje. Najgorzej, że trzecie miejsce utraciłem na tym feralnym przedostatnim PK;-( Ale co tam, za rok się odkuję;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz