czwartek, 30 stycznia 2025
ZZK, czyli jak wmówić mi domek w lesie.
piątek, 24 stycznia 2025
GMP Tour - Runda 1
czwartek, 23 stycznia 2025
Falenica z déjà vu
Ciągle narzekam na Team360. Na tę bezsensowną decyzję zamknięcia terenów spacerowych. Terenów, które i tak wszyscy znają….
FalInO, chcąc nie chcąc, na mapie Miedzeszyn. I jedyny znośny kawałek lasku bez embarga odcięty autostradą, właściwie z jednym przejściem górą i dostępem zablokowanym przez tereny zakazane. Jeszcze gorzej, że drugi etap FalInO miał praktycznie te same PK. No, może nie dokładnie te same, ale tuż obok i chcąc nie chcąc, przebieg musiał wyjść prawie taki sam. Może gdyby było więcej PK „w środku”, dawałoby się pokombinować, a tak za autostradą była do zrobienia pętelka „w prawo” lub „w lewo” - wg gustu.
![]() |
PK1 na boisku - robiłem za fotografa bo dobiegłem oczywiście pierwszy;-) |
Zastanawiałem się czy PK 9 brać na początku, czy na końcu…. Podbiłem na początku, ale oczywiście na końcu o tym zapomniałem i prawie znowu dobiegłem do PK 9;-)
Nie było śniegu, więc nie było inostrad. Były lampiony leżące w dołkach, ale to standard. I nie było wpadki jak tydzień temu z PK 14, który stał w innym dołku.
Znowu forsowałem płotek na wbiegu (skrótem po schodkach) na wiadukt – chyba muszę podjechać tam w tygodniu i odkręcić nakrętkę blokującą panel płotka, albo potrenować forsowanie płotów w biegu;-)
Pozostałe PK – bieg do utraty tchu (a o to łatwo bez formy), bo ani szukania lampionów nie było, a większość biegu drogami, czy wręcz asfaltem.
Widziałem już wpisy o déjà vu (odnośnie etapu), deklaracje że „nigdy więcej”. No cóż, ja także czuję pewne znudzenie mapą – przy bieganiu po lesie, nawet po tych samych miejscach było fajniej, zawsze było trochę szukania i zawsze była alternatywa, czy przebiegać wydmę w poprzek raz, czy trzy razy. Ja daję szansę na jeszcze jedno podejście – może większość lampionów będzie na osiedlu i zrobimy miejski sprint zamiast przebiegania przez autostradę? Albo za autostradą - dużo PK w środku, a mało na obrzeżach? Albo w jakiś sposób wymusić przebieg przez A2 inną drogą –przy torach lub na Izbickiej? Albo wreszcie może na południowy wschód w stronę Michalina? Tu także są takie niby laski….
![]() |
Tradycyjna fotka z rączki na mecie;-) |
Nie ma co narzekać – czekam na następny etap!
piątek, 17 stycznia 2025
ZZK w Legionowie, czyli niby tylko trening.
No i proszę, wszyscy mówią, że trening, to tylko trening - d..y nie urywa, a jednak.... ten był wyjątkowy pod tym względem. Przynajmniej w moim przypadku.
poniedziałek, 13 stycznia 2025
Trzech Króli na Tramwajowej.
sobota, 11 stycznia 2025
Olimpiada, czyli co trzy głowy, to nie jedna.
Start był przewidziany kategoriami, masowy, ponieważ biegać mieliśmy w formule scarelaufu. Jakoś ostatnio sporo tego scarelaufu. Już przed startem pierwszej grupy (tej z Tomkiem) okazało się, że mapa jest nietypowa, bo okrągła (dobrze, że nie globus), a do tego jeszcze bardziej nietypowa, bo bez linii północy i z poprzekręcanymi znakami typu dołki, żeby za łatwo tej północy nie namierzyć. Na mnie padł blady strach i już się przyzwyczajałam do myśli, że albo zginę, albo wrócę z jednym punktem.
czwartek, 9 stycznia 2025
FalInO, czyli "zakazany las".
Gdybym chciała biec logicznie i ekonomicznie to w sumie powinnam wziąć 1, 7, 5, 2, a tymczasem dwójkę zostawiłam odłogiem i poleciałam po jedenastkę w lesie. No, taki tam las - drzewa między zabudowaniami, ale zawsze. 3, 4 i 6 to kolejne punkty, które udało się upchać w tym kawałku "lasu", a potem przebieg do autostrady po PK 8. PK 13 już w "mieście" (ale na łączce), a potem już tylko ulicami. I gdzie miałam największe problemy? Oczywiście w cywilizacji, a nie w lesie. Nie mogłam wstrzelić się w dwójkę, bo zamotałam się w zakamarkach uliczek i mapa w żaden sposób nie pasowała do terenu. Oczywiście w końcu znalazłam i został tylko dobieg do mety.
poniedziałek, 6 stycznia 2025
Nocna masakra w Lasku Bielańskim, czyli piąty etap X Pucharu Bielan
Lasek Bielański jest specyficzny, pomimo że położony w środku miasta. Sporo odkrytego terenu pośrodku, doły, nasypy i to całkiem wysokie wokoło. Krzaki także całkiem niezłe (nie do przejścia). Do tego należy dodać grudniową noc, bez śniegu i śladów, które ułatwiają nawigację. I tak oto mamy ostatni piaty etap Pucharu Bielan. Niby taki sprint, tylko 3,5 km i 35 PK.
![]() |
Centrum zawodów - w środku lasku ale dobrze zaopatrzone |
![]() |
Mokra droga prowadzi na start |
PK 2 za odkrytym terenem. Odkrytym, ale nie znaczy przebieżnym – cała polana jest poryta przez dziki – trzeba uważać na kostki i inne stawy.
Pomimo przeszkód terenowych idzie dobrze. Przebiegam polanę w tę i we w tę znajdując kolejne lampiony. Lekkie zawahanie dopiero przy PK 9, coś tam omijałem i nie wbiegłem czysto na PK.
Na końcówce dobiegu do PK 10 próbowałem ominąć krzaki, ale jak się okazało, z każdej strony było równie zarośnięte, szybciej byłoby po kresce;-(
Kolejne PK dawało się ścieżkami. Aż do PK 18 szło wszystko dobrze. Na PK 19, zamiast ciut (naprawdę niewiele) nadrobić ścieżką postanowiłem na azymut. Niby skala 1:4000 i wszędzie blisko… po chwili znalazłem jakąś ścieżkę – nie jest źle – myślę - zaprowadzi mnie prawie na sam punkt (ma być niedaleko od ścieżki po lewej). Najpierw w oddali widzę lampion po prawej za zakrętem – to może być PK 20. Coś mi błyska po lewej, lekko z tyłu. Lampion. Miał być dołek, a tu coś sporo tych dołków. Jest lampion – w dołku – dobra nasza. I kod chyba dobry, bo kończy się na 9. Lecę w kierunku tej dwudziestki co ją przed chwilą widziałem. Dopadam lampion, pikam chipem, patrzę na kod i coś mi się nie zgadza. Kod 53 to PK 25! Gdzie ja jestem? Już wiem – to co brałem jako PK 19 to był PK 9 –jeden miał kod 39, drugi 49, w nocy to prawie takie same kody!
Jak wiem, gdzie jestem - lecę dalej. Znowu idzie dobrze do PK 23. Biegnąc do PK 24 po pustym polu nie dostrzegam, że znajduje się on za wałem ziemnym. Szukam przed (tu jest jakaś ścieżka niezaznaczona na mapie) samotnego drzewa, ale nic tu nie ma. Aż zawracam z niedowierzaniem w stronę PK 23 i robię drugie podejście. Przez te moje manewry zaczynają doganiać mnie jakieś światełka. Do tej pory praktycznie biegłem sam – tak jak lubię. Teraz za plecami słyszę sapanie, widzę błyski świateł.
Na PK 25 już byłem, więc łatwiej mi go znaleźć. Dalej ścieżka na PK 26 - po ciemku nie rozróżniam co to jest. Wydaje mi się, że szczyt górki, więc biegną na szczyt. Ale tam nie ma lampionu! Przyglądam się dokładniej – jednak chodzi o wgłębienie w terenie. W efekcie tego manewru prześciga mnie spora grupa biegaczy;-(
We znaki daje się PK 29. Zielone na mapie to rzeczywiście nieprzebieżne, a wręcz nieprzechodnie zarośla. Wydostać się z nich po ciemku jest naprawdę sztuką!
Po doświadczeniach z krzakami końcówkę staram się robić po drogach. No cóż, wynik nie jest rewelacyjny – przy sprintach te kilka minut szukania tu i tam daje wymierne efekty w postaci sporego spadku w klasyfikacji. Najważniejsze jest to, że przeżyłem i w kompletnym stanie mogę wkroczyć w nowy 2025 rok :-)
![]() |
Już po biegu. Przeżyłem! |