sobota, 26 maja 2018

Skołowany Oswój Smoka

Oswój Smoka na Kole. Wiadomo, że autor wymyśli coś, co zmusi nas do krążenia w koło.
Renata tym razem nie dała się skołować i wolała pogrzać się przy żelazku i inne takie domowe zabawy.


Na start dojechałem z kwadrans przed startem. Spotkałem tu Darka M., który przysypiał przy zegarze. Organizatora ani śladu. Podejrzewaliśmy, że kręci się gdzieś w koło i rozwiesza lampiony. Tłum znajomych powoli gęstniał, a Pawła ani śladu. Wreszcie podjechał na rowerku, ale poprosił tylko by poczekać i pojechał dalej. Przynajmniej wiedzieliśmy, że nie zapomniał o imprezie. Rzeczywiście wrócił po kilku minutach i zaczął się organizacyjny harmider. Agnieszka zdecydowanie przejęła sekretariat, zaraz ustawiła się kolejka chętnych do startu, dostaliśmy mapy i w drogę.
Słusznie przewidywałem temat przewodni Oswoja – trasa nazywała się „Na Kołach”. Nowością były punkty cyfrowo-literowe, gdzie zamiast lampionu trzeba było dopasować pytanie z drugiej kartki. Co niektórzy siedzieli na starcie nad mapą i dopasowywali co się dawało dopasowywać. Ja szybko zlokalizowałem trzy kawałki wokółstartowe, a resztą, po nazwie i przebiegu ulic zlokalizowałem gdzieś po drugiej stronie startu. Ruszyłem więc na najbliższe PK zakładając, że dalej się zobaczy. Najpierw PK pomiędzy stawami, potem PK cyfrowo-literowy 9A. Tu widzę już tłum kłębiący się pod… plenerową biblioteką. Taki pień z szafkami gdzie są książki, które można „wypożyczyć”. Wszyscy oglądają obiekt z każdej strony, zaglądają do szafek. Na logikę pasowały dwa pytania zwierzęce: „zwierzę patrzące na północ” oraz „zamknięte zwierzę na półce”. Szczególnie byłoby zwierzę zamknięte na półce i patrzące na północ;-) Szybko wywnioskowałem, że chodzi o jakieś zwierzę na książce. Znalazłem dwa: konia i smoka. Oczywiste było ze chodzi o smoka! I w dodatku ten smok był po północnej stronie biblioteki i patrzył na północ!


Okrążając stadion (niepotrzebnie, szybciej byłoby wrócić po śladach) zebrałem kolejne punkty. Przy PK 43 spotkałem znowu tłum – silną grupę pod przywództwem Andrzeja K. Dalej chcąc nie chcąc szedłem z nimi, robiąc za fotoserwis.
Przeszliśmy przez najwyższą w okolicy górę (kiedyś tu był Szybki Mózg z pamiętnym PK na śliskim zboczu, nieosiągalny bez kolców i czekanów).


Zaliczyliśmy w ten sposób wschodnie fragmenty mapy. Potem przeszliśmy na części zachodnie – tu było zagęszczenie stosunkowo wysoko punktowanych punktów. Zacząłem liczyć co zebrać. Czy lepiej iść na 58 i jakąś 4x i dwa 3x czy może… Andrzej z ekipą poszli na PK 58, ja skręciłem na podwójny PK 12/35, potem PK 9D.

Do mety zrobiłem dobieg, by dobrze wyjść w obiektywie. Słowem trasa łatwa, miła i przyjemna

Track do trasy http://3drerun.worldofo.com/

Oraz film:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz