wtorek, 13 października 2020

Na ślepo - czyli Warsaw Orient Race E7

Czy nosisz okulary? Czy biegałeś w okularach w deszczu po ciemku? Właściwie to w BnO po nocy, szczególnie w deszczu, powinien być stosowany handicap. Przykładowo – wszyscy zakładają okulary (jak nie masz wady to zerówki) i start;-). Ciekawe jakie wtedy byłyby wyniki;-) 

Pamiętam Wawel Cup krakowski, gdzie gwałtowna burza tak zalała mi okulary, że po prostu się zgubiłem. Dzisiaj było podobnie. Może nie burza, ale ciągłe opady i noc. 

Renata oczywiście zdezerterowała. Bo mokro, ciemno i nieprzyjemnie. Właściwie to ją rozumiem…Ja się nie dałem. Na start poszliśmy razem z Michałem (Agnieszka poszła w ślady Renaty, tyle, że została z laptopem w aucie na parkingu i Michał miał motywację, by szybko z biegu wrócić;-) Wiadomo jak to jest, gdy kobieta czeka w zaparowanym samochodzie, a mąż spóźnia się biegając gdzieś po deszczu;-) A jak jeszcze bateria w laptopie padnie… 

Biuro zawodów - wszyscy grzecznie w maseczkach

Wracając do rzeczy, znaczy do biegu, tak troszkę poetycko: „targani huraganowymi porywami wiatru i smagani zimnymi strumieniami deszczu udaliśmy się na strat”. Bardziej banalnie: „brodząc po kostki w kałużach i klnąc pod nosem przeszliśmy te 20 m na start”. Kolejki dużej nie było. Michał ruszył od razu, ja przepuściłem jednego „rozebranego” do krótkich spodenek i krótkiej koszulki (bo by bardziej zmarzł na starcie) i ruszyłem na trasę. Tak bez rozgrzewki. 

Kolejek na starcie nie było...
Jedynka dość daleko, ale teren znajomy z ostatniego Street-O, więc jakoś szło. Dwójka, trójka, czwórka. W miarę dawało się biec, a deszcz nie zapadał całkiem okularów, to nawet wiedziałem gdzie biegnę;-) PK 5 był podchwytliwy – na górze schodów i dodatkowo schowany za PK 21, ale nie dałem się nabrać;-) Ale na PK 6 dałem się nabrać i obiegłem wszystko naokoło;-( 

Po PK 8 przegonił mnie Mateusz – ale on ma prawo mnie przeganiać (uprzedzając fakty zajął trzecie miejsce) – starałem się dotrzymywać mu kroku (czyli nie tracić z zasięgu wzroku). 

Na przebiegu do PK 12 przechodnie (wyraźnie zorientowani o co chodzi w BnO) dopingowali , a nawet wskazywali drogę. Koło PK 13 dopadłem Michała. Kolejne punkty przeplataliśmy się aż do PK 17, gdzie byłem przed nim. Niestety, deszcz padał coraz bardziej. W efekcie widoczność przez zapadane okulary na metr, a i mapę ciężko dojrzeć. Zakręciło mnie i pobiegłem na PK 18 w złą stronę. Minuta w plecy;-( I niestety cały dalszy bieg już w zwolnionym tempie. Ciężko biegać, gdy nie widzisz co jest pod nogami;-( I tu właśnie przydałby się ten handicap. 

Już po sczytaniu chipa rozpadało się na całego, a wiatr chciał porwać namiot obsługi i zawodników

 Co tu dużo mówić – powinno być ze dwie minuty szybciej, a tak.. wyszło jak zwykle;-) 


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz