Po piątkowym BPK-u można by pomyśleć, że w sobotę to już skupię się na przygotowaniach do Świąt, ale gdzie tam. Na sobotę zaplanowane było ChoInO, na które obiecałam upiec pierniczki, a po ChoInO rodzinna impreza urodzinowa Tomka. Nie było innego wyjścia tylko wziąć w przeddzień urlop żeby się z tym wszystkim wyrobić.
Wyjątkowo w drodze do bazy zawodów nie zgubiłam się, ale to tylko dzięki temu, że Tomek dowiózł mnie na sam próg:-) Zgodnie z ChoInO-wą tradycją, przed wyjściem na trasę podzieliliśmy się opłatkiem i złożyli sobie życzenia, a potem szybciutko ustawiłam się w kolejce do map, żeby jak najwcześniej ruszyć. Tomkowi to tak zależało na czasie, że nawet nie pozwolił mi dokładnie przyjrzeć się mapie, tylko od razu pomaszerował na najbliższy punkt. Ponieważ jednak niedawno posiadłam zalążki umiejętności jednoczesnego patrzenia w mapę i chodzenia, więc idąc dopasowałam parę wycinków, ale Tomek nawet nie przyglądając się im dokładniej stwierdził, że to nie tak. Taki ma odruch, bo potem okazało się, że dobrze złożyłam, ale już byłam zbita z pantałyku i przestałam śledzić gdzie idziemy.
No dobra, na trzecim wycinku nie wytrzymałam i znowu zaczęłam patrzeć w mapę, bo teren zaczął robić się z lekka rozrywkowy i ciekawiło mnie co będzie dalej. Bo wiecie, robiło się coraz bardziej błotniście, mokro, grząsko i bagniście. Ale o dziwo, nawet niespecjalnie zdążyliśmy się zmoczyć i atrakcje się skończyły. Za mokrym dogoniliśmy Maćka, który cały czas szedł przed nami i obejrzeliśmy sobie jego mapę TU. Jakoś tak nam się nasza wydała dużo łatwiejsza. Jeszcze wspólnie przeprawiliśmy się przez strumyk po bardzo prowizorycznym mostku i każde poszło szukać swoich punktów, aczkolwiek jeszcze długo mieliśmy Maćka w zasięgu wzroku i słuchu. Ponieważ ta nasza mapa rzeczywiście była łatwa, więc szybko zebraliśmy co było do zebrania, czasami tylko dziwiąc się metodyce umiejscawiania lampionów.
Na mecie chwilę czekaliśmy na termos i zegar startowy potrzebne na następny dzień na UrodzInO i moglibyśmy tak pewnie czekać dość długo, ale wymyśliliśmy, że jeden z dwóch zegarów w zasadzie możemy wziąć bez szkody dla wyników ChoInO, a o dostarczenie nam na nasz start termosu z herbatą poprosiliśmy Chrumkającą Ciemność.
A ChoInO, podobnie jak kilka innych zespołów, przeszliśmy bezbłędnie i wspólnie z nimi zajęliśmy pierwsze miejsce:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz