czwartek, 8 grudnia 2016

Mazowiecki Zlot

Tegoroczny zlot mnie trochę zawiódł. Nie żebym miała coś do trasy, bo ta akurat była jak najbardziej ok, ale summa summarum to wcale się nigdzie wszyscy nie zgromadziliśmy żeby siąść, pogadać, po prostu pobyć razem. Kawiarnia w której umiejscowiono metę była tak mała, że większość po oddaniu karty startowej rozglądała się dookoła i stwierdziwszy, że nie ma miejsc wychodziła.
I po zlocie:-(
Zostali tylko ci, którzy i tak się regularnie spotykają, z tym że część siedziała w środku, a część stała na zewnątrz:-) No dobra, to meta była na zewnątrz, ale dlatego, że się nie mieściła w środku. W przyszłym roku może by jakiś stadion wynająć albo co?
Za to przed "zlotem" załapaliśmy się na kawałek nasiadówki MKInO. Już na schodach usłyszeliśmy perorującego Darka M. i po wejściu do sali ujrzeliśmy go u szczytu stołu i nawet przez moment pomyśleliśmy, że jakieś wcześniejsze wybory były i załapał się na przewodniczącego, ale nie.
Wyspowiadaliśmy się z naszych planowanych imprez, przyznali nam przyzwoite rangi i przyjęli terminy. Dobre MKInO.
A jak już każdy powiedział, co miał do powiedzenia, wreszcie ruszyliśmy na trasę. Ponieważ spotkaliśmy się prawie na Starym Mieście, więc trasa była na stałych punktach, z czego połowa to zdjęcia do dopasowania. A żeby nie było za łatwo, zdjęcia były sprzed wojny. Staraliśmy się uwinąć z trasą szybko, bo za ciepło nie było, ale wcale nie wszędzie udało nam się dopasować fotki i musieliśmy zmienić koncepcję wyboru punktów. Całe szczęście, że było ich więcej niż mieliśmy zebrać, więc było w czym wybierać. Poza wszystkim to trasa wiodła w miłych okolicznościach  może nie przyrody, ale architektury, pominąwszy drobne fragmenty współczesnej barbarzyńskiej zabudowy.
Towarzysko może mało się wyżyliśmy, ale orientalistycznie w normie. Ja to chyba już w ogóle wyczerpałam swój limit orientalizmu na ten rok, bo wcale mnie nie ciągnie na kolejne imprezy, a tych - jak na złość - namnożyło się w grudniu bez liku. Ale w grudniu to ja mam większe parcie na miotłę i ścierkę. I tego się będę trzymać.

2 komentarze:

  1. Ale miotła i ścierka nie uciekną, a imprezy są unikalne i unikatowe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na miotle to można szybko na imprezie dolecieć jakby co:-)

    OdpowiedzUsuń