W sobotę, zaraz po obiedzie pojechałam rozwiesić trasę TT. Było blisko, łatwo i niekłopotliwie, ale przy moim stopniu niewyspania (już od środy pracowałam na to) wydawało mi się wyczynem heroicznym. Tak w 1/3 trasy skończyły mi się zszywki i w pierwszej chwili nawet się ucieszyłam, że fajrant, ale po chwili dotarło do mnie, że oznacza to kolejną wycieczkę. Minęło raptem z pół godziny zanim wróciłam, a w lesie katastrofa. Jeden lampion spalony, dwa zniknęły bez śladu, a do pozostałych to już się nawet bałam iść. Na szczęście miałam ze sobą kilka zapasowych, więc uzupełniłam niedobory, ale coś miałam przeczucie, że długo nie powiszą.
Wieczorem, już przy starcie, uczulałam wszystkich wychodzących, że mogą pojawić się braki, ale nie przyszło mi do głowy, że aż tak duże. Karty wracających osób upstrzone były bepekami, a kredki przy lampionach ostały się ze trzy na krzyż. Normalnie zrobiło mi się wstyd, że jacyś mieszkańcy mojego miasta odwalili taką wiochę. A kiedy już po imprezie zbierałam ocalałe resztki i zobaczyłam jakimi napisami ozdobiono te lampiony, które jeszcze wisiały, to w ogóle miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Totalny obciach:-(
Strasznie mi przykro, że jakiś niedorobiony patafian próbował zepsuć nam zabawę:-(
Na trasie TP ocalały wszystkie lampiony. Widać, tamta część miasta jest bardziej cywilizowana...
32 year old Accounting Assistant I Glennie Tear, hailing from Lacombe enjoys watching movies like Song of the South and Ice skating. Took a trip to Kalwaria Zebrzydowska: Pilgrimage Park and drives a Ferrari 250 GT Series I Cabriolet. sprawdz tutaj
OdpowiedzUsuń