Czy ja coś wczoraj pisałam o robieniu galerii? No, to szło mi z nią tak, jak z pierniczkami - robiłam, robiłam, robiłam i końca nie było widać. Wszystko przez to, że zawsze, normalnie ZAWSZE komputer uważa, że wie lepiej od człowieka jak co ma być zrobione. Co sobie poustawiałam zdjęcia w pasującym mi porządku, to ten złośliwiec ustawiał je po swojemu. Oczywiście zorientowałam się w tym dopiero po jakiś trzech godzinach pracowitego przesuwania fotek. Bo jeszcze żeby było śmieszniej, za nic nie doszłam jak przesuwać po kilka na raz i dziabałam je sobie tak pojedynczo. Na koniec wkurzyłam się na maxa i kazałam Tomkowi wykasować wszystko i wrzucić jak i gdzie chce.
W związku z powyższym od galerii odcinam się grubą kreską, a z komputerem nie gadam. Ciche dni...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz