Smok ma
wielkie oczy w ilości szt. 4. Wielkie i kwadratowe, a w dodatku „jedno
bardziej”. Bardziej czyli zlustrowane;-) Zresztą ten smok kojarzy mi się z
cybersmokiem z Cyberiady - bo każe liczyć. Wprawdzie tylko dodawać, ale bez kalkulatora
do niego nie podchodź. A i tak podchodź ostrożnie, bo ten Smok przegoni Ciebie
co nieco;-)
Co jeszcze
wiemy o smoku:
·
Jak
to każdy porządny smok, pożera on niewinne dziewice – tym razem chciał pożreć
organizatorki, które jednak zręcznie
klucząc wymknęły się smoczym zębom i lekko spóźnione dotarły na start
·
Smok
jest skalowalny i to fragmentami – każdy jego kawałek jest w innej skali!
·
Smok
lubi kwieciście się wysławiać i zmusza uczestników do wysiłku intelektualnego
przebrnięcia przez więcej niż 3 zdania opisu! I o zgrozo – zdania złożone!
·
Smok
lubi bawić się lampionami. Czasem przewiesi takowy na sąsiednie drzewo, albo na
drugą stronę wału. Ot, taki smok-dowcipniś
·
Smok
ma długie nogi, stawia wielkie kroki i każe uczestnikom przebiegać długie
odcinki pomiędzy PK
·
Punkty
podwójne to to, co Smok lubi najbardziej!
·
Smok
lubi być karmiony łakociami na mecie, w szczególności ciastem w odmianie
ciemnej
A tak ogólnie
fajnie i lekko męcząco. Wespół z D. M. udało nam się wykończyć A. M., bo dla
bezpieczeństwa dłuższe przebiegi postanowiliśmy pokonać kurcgalopkiem;-). Poza
pierwszym PK, po którym diametralnie zmieniliśmy kierunek i koncepcję
przemieszczania się (bo właściwie przy pierwszym PK skończyliśmy sumować co
warto by zebrać) i w efekcie cichaczem przemykaliśmy się obok startu (no bo
wstyd tak miotać się na oczach organizatorów w jedną i drugą stronę) jakiś
większych wpadek nie było. Nie ulegliśmy
podszeptom D. M. aby w PK wpisać NIK bez patrzenia na tablicę, jakoś udało nam
się dotrzeć do zamaskowanej w gąszczu niby-uliczek 24-ki, która zresztą okazała
się 17-stką. Nie daliśmy się skusić na PK 27, który był, a jakoby go nie było
(znaczy nie wisiał na wskazanym drzewie tylko jakoś tak zauważalnie dalej).
Biegiem łamaliśmy przepisy przebiegając przez ulice w niedozwolonych miejscach,
nie daliśmy się skusić na stowarzysza ukrytego w krzakach przy grocie smoka
Wawelskiego. Słowem bardzo pozytywna i fajna impreza intelektualno-podbiegowa
przed długim weekendemJ
O, po raz pierwszy zostałam określona "niewinną dziewicą" ;P
OdpowiedzUsuńPewnie dawno wina nie piłaś:-) Dlatego jesteś nie-winna:-)
UsuńNo właśnie - czy to jeszcze "zwykły" marsz czy już bieg na orientację? (a poza tym bardzo fajna i udana impreza)
OdpowiedzUsuńLeśny D.