Jakie pytanie – taka
odpowiedź!
Właśnie
pojawiły się wyniki Nawigacyjnego Rajdu Rowerowego edycja PRAGA. Pojawiły się i
dostarczyły nam wiele uciechy, porównywalnej wręcz z „frontowym” etapem
ostatniego EskapebolInO. NRR od samego
początku wzbudzał emocje.
Ale po kolei.
Zachęcony przez Samego Prezesa (czy może powinno być
Prezeskę) skusiłem się na pokonanie trasy owego rajdu. Aby nie było zbyt prosto
– oczywiście nie rowerem. A żeby nie było nudno, ogłosiłem „pospolite ruszenie”
i wyszedł z tego SNRR (Spieszony
Nawigacyjny Rajd Rowerowy) i całkiem fajna nalepka. Jako, że to mój debiut w
rajdach nawigacyjnych z ich specyficznym systemem oznaczeń nawigacyjnych, przed
wyruszeniem w teren postanowiłem na mapie sprawdzić jak się mają te symbole do
rzeczywistości. I tu zaczęły się
problemy. Wprawdzie tylko techniczne – PDF z kartą rajdu i zdjęciami ma jakieś
niezgodności ze standardami i jego pobranie możliwe jest tylko w jednej
przeglądarce i troszkę naokoło. To już powinno dać do myślenia, że całą zabawę
przygotowuje ekipa niezbyt rozgarnięta, choć sygnowana logo całkiem porządnej
instytucji. Wydrukowałem materiały i rozpocząłem podróż „palcem po mapie”. No cóż, szybko okazało się, iż nijak mają się
te wskazówki nawigacyjne do mapy. Na mapie jest „nazwana ulica”, a na karcie
nawigacyjnej nic lub odwrotnie, w rzeczywistości jest skrzyżowanie - a na karcie startowej przecznica z prawej itp.
Zgodnie z zasadą obecnie panującą „wujek Google wie wszystko”, przeszedłem na
StreetView. Coś tam zaczęło się składać, zidentyfikowałem kilka pierwszych PK. Ale widać wyraźnie, że autor trasy nie
zweryfikował tego, co zapisał. Pojawiły się nagle nieopisane symbole
nawigacyjne np. „2 w L” lub „2 w P” co szczególnie dało popalić na „rondzie”
pod dworcem W-wa Wschodnia. Także w ciągu ulic Jadowska-Wołomińska-Otwocka
nawigacja była niezgodna z zasadami opisanymi na karcie startowej – tabliczka z
nazwą bocznych ulic była widoczna nawet
na StreetView! Dobra, udało mi się
nakreślić trasę z lekkimi wątpliwościami w dwóch miejscach do wyjaśnienia w
terenie.
Nadeszła „godzina 0” i ruszyliśmy na trasę. Jak się okazało
post factum, w dwóch grupach. Druga się spóźniła na start i szła samodzielnie
po naszych śladach. Dzięki wyrysowanej mapie szło sprawnie, choć niektóre elementy
ze zdjęć były perfidnie umieszczone „z tyłu” i szybko zaczęła boleć szyja od
patrzenia w tył. Na szczęście w grupie można podzielić obszary obserwacji między
osoby.
Część pytań wzbudziła głębokie dyskusje „merytoryczne”. Bo
np. co odpowiedzieć na coś takiego: „Gdzie waza z wodą?”, skoro waza była na
dachu budynku i wyraźnie bez wody? Fajne
było pytanie nr 15: „W jakim
towarzystwie dyryguje maestro Krzysztof Penderecki?”, bo „towarzystwem”
okazały się plakaty z podobiznami czterech znanych dyrygentów;-)
Problem sprawiło zdjęcie z
dawnej ulicy Ząbkowskiej. Ja z dzieciństwa pamiętam taki klimat, więc od
razu je umiejscowiłem, ale dopiero google pomogło zweryfikować tą informację.
Dla większości uczestników tego rodzaju obrazek jest bez wspomagania
nierozpoznawalny w terenie, a to stoi w sprzeczności z ideą rajdu
nawigacyjnego, gdzie wszystkie odpowiedzi powinny być do znalezienia na trasie,
a nie w encyklopedii czy internecie.
Przy pierwszym „przejeździe” nie znaleźliśmy tylko zdjęcia
J, które perfidnie ukryło się w bocznej uliczce „za plecami”. Na szczęście
okazało się, że jest blisko mety więc szybki nawrót i nie musieliśmy pokonywać
całej trasy!
Właśnie ukazały się wyniki na stronie organizatora i … okazuje
się że straciliśmy 2 punkty. Patrzymy, porównujemy…. I wszystko jasne - znowu
wychodzi brak profesjonalizmu organizatora. Polegliśmy (zapewne) na pytaniu nr
10. „Za czyją sprawą i kiedy wystawiono słup”. Wpisaliśmy odpowiedź z tabliczki
na słupie „28 XI 1935 Towarzystwa Przyjaciół Grochowa”. Okazuje się że jest to
odpowiedź nieuznawana, tyle że to znowu wypacza ideę rajdu nawigacyjnego –
odpowiedz właściwa nie była do znalezienia na trasie. Tym sposobem za błędy i
niedociągnięcia organizatora cierpią uczestnicyJ
Zresztą kolejny „gwóźdź do trumny” Organizator wbił sam
sobie w oficjalnej liście wyników podając osoby, które w rajdzie nie
uczestniczyły – pewnie nie chciało mu się zajrzeć w karty odpowiedzi, tylko
spisywał dane z nagłówków e-maili;-). Zresztą ciekawe czy w ogóle na te karty
patrzył, bo punktację rozdawał wg jakiegoś innego kluczaJ. Z informacji dochodzących od
uczestników poprzednich edycji w NRR to podobno standard – niedociągnięcia,
błędnie przygotowane trasy, błędy w wynikach – no cóż taki widać urok tej
imprezy, choć szkoda, że autorzy nie uczą się na własnych błędach i w efekcie
cierpi na tym wizerunek szacownej instytucji jaką jest Muzeum Powstania
Warszawskiego.
Mimo pewnych niedociągnięć (poza Dw. Wschodnim i opisanym wyżej przelotem nie została też uwzględniona nazwana przecznica przy muzeum Czar PRL) wszystkie niezbędne informacje dało się uzyskać na trasie.
OdpowiedzUsuńW szczególności wspomniany słup: treść na słupie, jak również umieszczona na nim data nie zgadzały się z treścią tablicy. Właściwa odpowiedź znajdowała się na muralu, tym samym który wspominał o końskim targu...
Analogowe podejście do tematu i dwa przejazdy trasy w majowy weekend - mi się podobało :-).
A autorzy nie zasłużyli na takie bicie.
Marek
Trochę bić trzeba;-) Szczerze mówiąc podejrzewałem mural, że coś tam być może więcej - skoro potwierdzasz iż jest to w tym przypadku honor zwracam;-) Ale resztę podtrzymuję;-)
OdpowiedzUsuńChoć zastanawiam się czy napis na muralu odnośnie obelisku był czytelny :-) Bo ja go nie pamiętam a znalazłem coś takiego.... http://4.bp.blogspot.com/--8eoAp79NME/UYqX_-eK8MI/AAAAAAAAHDI/x_gDztiPR50/s1600/obelisk1.jpg
Usuń"(...)obeliskiem postawionym przez St. Staszica w r. 1825 (...)"
UsuńDrugi wiersz :-)
Marek
widać nie doczytałem (czy bardziej nie domyśliłem się) słowa "obeliskiem" :-)
UsuńBić nie trzeba, lecz podchodzić do sprawy z humorem :)
UsuńJako uczestnik już trzeciej edycji mogę powiedzieć, że ta była chyba najlepsza, chociaż też nam punkty obcięto :)
Po pierwsze, wreszcie rajd był ROWEROWY i pokonywanie trasy rowerem nie utrudniało znajdowania punktów jak w edycji poprzedniej, a i nawigacja była klarowna z punktu widzenia siodełka (poza ewidentną pomyłką przy Dworcu Wschodnim)
Po drugie - zawsze jest jakiś podstęp przygotowany przez organizatorów i trzeba się z tym liczyć, czasem trafi się w ich gusta - czasem nie :) Np. w edycji żoliborskiej jedno z pytań dotyczyło - jak się okazało - graffiti nieco już wyblakłego, a to graffiti było jednym kilkudziesięciu innych w obszarze poszukiwań.
Po trzecie - moim zdaniem autorzy trochę zachęcają do poszperania w internecie, na poprzednich edycjach też to było widoczne w odniesieniu do zdjęć archiwalnych, ich idea rajdu jest widać taka a nie inna.