Pociąg do Łowicza
Nie żebym jakoś specjalnie to miasto kochał albo co. Chodzi
o pociąg kolei żelaznej, czy jak się to teraz zwie. I to bezpłatny! Pretekstem
był Światowy Dzień bez Samochodu i Koleje Mazowieckie, które przyłączając się
do obchodów tego wydarzenia zafundowały darmowe przejazdy po województwie.
Oczywiście była i bardziej istotna przyczyna - nasza Pani Prezes chce zdobyć
ostatnie punkciki na któryś tam stopień odznaki dla wytrwałych/najwytrwalszych
i potrafi wynaleźć i rozreklamować takie okazje. A okazja niezła bo w Łowiczu
są aż 3 TRInA i to takie „prawie nie chodzone”. Rozkład jazdy dawał nam ok. 2
godzin czasu na ich zaliczenie (no chyba, że wrócimy
następnym - dwie godziny później), start ok 15:20 ze śródmieścia. Zebrały się 3
chętne osoby (całkiem dobry przelicznik osób/TRInO). Rozpocząłem dzień bez
samochodu… oczywiście dojazdem samochodem na stację PKP! Udało się znaleźć
odpowiedni pociąg (pociąg to dla mnie atrakcja – przy aucie taki pociąg to
normalnie egzotyka!!!). Sama podróż – jak podróż - nudnawa, żadnej rozróby,
bijatyki, nawet kanara nie było… Tylko Ania pracowicie przepisywała pytania do
TRIN, bo sobie ich nie wydrukowała. Było ich tyle, że akurat skończyła przed
stacją w Łowiczu!
TRInO – jak TRInO – lekko biegowe z malowniczymi
rozgrupowaniami i zlotami gwiaździstymi, jakimś BePeKiem z powodu remontu,
jednym sprytnym stowarzyszem na rynku. Łowicz nie okazał się jakimś szczególnie
ciekawym miastem. Dwa ostatnie punkty wysunięte gdzieś w strefę magazynową
odpuściliśmy z powodu obaw o terminowe dotarcie na pociąg powrotny. Udało się
zdążyć. Kolejne półtorej godziny
powrotu, przesiadka do samochodu i szczęśliwy powrót do domu. Kolejne 3 punkty
do książeczki OInO zaliczone.
Ze strefy magazynowej bardzo dobrze można było dotrzeć na dworzec, tylko dwa płoty po drodze i oba do przejścia bez większych problemów :)
OdpowiedzUsuńZ mapy nie wynikało... :)
OdpowiedzUsuńA Ania wydrukowała pytania, tylko trochę w zbyt ciemnej tonacji... :P