Po nierównej
walce z kompasem nie było mi dość i wieczorem wybrałem się na „nowy” rodzaj
InO, gdzie kompas nie był już potrzebny. Darek M. po sukcesie „Trzech Króli” postanowił
kontynuować dobrą passę i spontaniczne zorganizował nam małą „powtórkę”.
Powtarzało się miejsce startu, a zmieniły się warunki pogodowe (o dobre 10
stopni Celsjusza cieplej), miejsce mety (właściwie to samo co startu), teren
(eksplorowaliśmy Stare i Nowe Miasto). Oczywiście zostawił to co
charakterystyczne czyli lekką zmianę miejsca mety w stosunku do tego co na
mapie. I „nietypową” godzinę startu –
nie jak zwykle od 18:30 tylko od 18:00.
Przybywszy prawie punktualnie, na starcie spotkałem raczej niewielki tłumek. Udało mi się stowarzyszyć z adoptowaną córką i poszliśmy na trudniejszą trasę TO.
Początkowe zagmatwanie mapy okazało się całkiem łatwo dopasowywalne. Fragment mapy BnO przypomniał mi o pierwszym w życiu stracie na BnO – dokładnie wycinek tej mapy! Pozostałe wycinki do dopasowania także całkiem znajome – zaraz skojarzyłem je z licznymi w tej okolicy TRInAmi, czy niedawnymi zawodami na OrtoFotoMapie. Dopasowanie okazało się łatwiejsze niż się wydawało. Znalezienie punktów w terenie także było miłe i przyjemne, choć ten na ulicy Piwnej był jakiś taki zbyt rzucający się w oczy, a na ul. Długiej dość długo szukaliśmy zdjęcia, które można by dopasować. Co tu dużo mówić, ale Ani dopasowywanie zdjęć szło super sprawnie. Ja tak szybko nie potrafię.
Zaatakował nas stowarzysz przy ulicy Podwale, ale nie daliśmy się i siłą odciągnąwszy Anię od restauracji Honoratka wykierowałem ją na właściwy PK. Uff, udało się szczęśliwie dotrzeć do mety, która tradycyjnie przesunęła się pod mury okalające Stare Miasto. Punkcik do InO zdobyty i można odpocząć przed czekającym mnie w niedzielę testem drugiego kompasu na zawodach ABC Otwockiego OK Sportu.
Przybywszy prawie punktualnie, na starcie spotkałem raczej niewielki tłumek. Udało mi się stowarzyszyć z adoptowaną córką i poszliśmy na trudniejszą trasę TO.
Początkowe zagmatwanie mapy okazało się całkiem łatwo dopasowywalne. Fragment mapy BnO przypomniał mi o pierwszym w życiu stracie na BnO – dokładnie wycinek tej mapy! Pozostałe wycinki do dopasowania także całkiem znajome – zaraz skojarzyłem je z licznymi w tej okolicy TRInAmi, czy niedawnymi zawodami na OrtoFotoMapie. Dopasowanie okazało się łatwiejsze niż się wydawało. Znalezienie punktów w terenie także było miłe i przyjemne, choć ten na ulicy Piwnej był jakiś taki zbyt rzucający się w oczy, a na ul. Długiej dość długo szukaliśmy zdjęcia, które można by dopasować. Co tu dużo mówić, ale Ani dopasowywanie zdjęć szło super sprawnie. Ja tak szybko nie potrafię.
Zaatakował nas stowarzysz przy ulicy Podwale, ale nie daliśmy się i siłą odciągnąwszy Anię od restauracji Honoratka wykierowałem ją na właściwy PK. Uff, udało się szczęśliwie dotrzeć do mety, która tradycyjnie przesunęła się pod mury okalające Stare Miasto. Punkcik do InO zdobyty i można odpocząć przed czekającym mnie w niedzielę testem drugiego kompasu na zawodach ABC Otwockiego OK Sportu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz