Mija trzeci dzień od Przejścia Smoka, a my wciąż dopasowujemy jaja. Złote oczywiście, bo o dopasowaniu pozostałych nie ma co marzyć. Podejrzewamy gdzie te jaja mają być, tyle tylko, że ciągle coś się nie zgadza. A to droga do połowy pasuje jak ulał, a nagle ucieka gdzieś w bok, a to poziomice się rozjeżdżają, górka niespodziewanie przemieszcza się o kilkanaście metrów ...
T. zaprzągł do roboty komputer i photoshopa - twardziel, nie odpuszcza. Pół dnia skanował, wycinał, kopiował, nakładał, a efekty wciąż tylko bardzo przybliżone.
My się zapytowywujemy: co autor miał na myśli???
Na takie zadania najlepszą metodą jest pójść w teren i tam się zająć... jajami ;)
OdpowiedzUsuńZa mały limit czasu, tak ze trzy dni by się przydały:-) Albo jeszcze ze trzy lata praktyki przed jajami.
UsuńPrzecież dobrze dopasowaliście. Witamy w świecie map :)
OdpowiedzUsuńDobrze, dobrze, tylko trzy dni po czasie!
UsuńW każdym razie mapa stała się dla nas przysłowiotwórcza:-)