No bo w ogóle - jak ktoś nie wie - to robimy z T. trasę na Nocne Manewry. To znaczy T. bardziej ją robi, a ja służę jako obiekt kontrolny, na którym on testuje swoje pomysły. Jednym słowem - gdyby nie ja, to trasy TU nie przeszliby nawet najlepsi tezetowcy. Wybijam T. z głowy różne dziwne pomysły i udowadniam na własnym, żywym organizmie, co normalny człowiek jest w stanie ogarnąć, a czego nie. Ponadto czuwam nad opisami słownymi mapy i jej estetyką. A dzisiaj w terenie oglądałam miejsca, gdzie będę wieszać swoją część lampionów. Obejrzałam dokładnie każde drzewko i każdy krzaczek, na którym powieszę PK lub PS (duuużo PS) i nawet chciałam je sobie jakoś oznaczyć, ale nie pomyślałam o wzięciu wiaderka farby:-( Może jednak jak się udało raz trafić, to i drugi się uda?
Zrobiliśmy nawet test estetyki wiszenia lampionów.
Zastanawialiśmy się, czy ładniej będzie tak:
Czy raczej tak:
Opcja pionowa chyba bardziej nas ujęła, chociaż T. twierdzi, że na trzech różnych drzewach można powiesić PS, PK i PM, a na jednym, to już będzie przesada.
Zastanawialiśmy się, czy to drzewo będzie wystarczająco charakterystyczne:
Planowaliśmy też trudne przejścia przez naturalne przeszkody:
A tu będzie punkt G. Trochę gorąco się przy nim zrobiło.
T. uprawiał sylwoterapię:
Dla tych, którzy lubią się posilić na trasie, rozstawilismy paśniki:
A wszystkim śmiałkom z trasy TU - krzyżyk na drogę!
Rozumiem, że z okazji Dnia Kobiet T. zafundował Ci wypaśnikowaną wyżerkę ;)
OdpowiedzUsuńJa bym raczej powiedział, że był to "wypasiony" rekonesans;-)
OdpowiedzUsuńJak się człowiek parę godzin po lesie przeleci, to wszystko świetnie smakuje!
OdpowiedzUsuń