Na początek przećwiczyliśmy tworzenie tramwaju - ja, T. i A. Każde coś tam wniosło do ogólnego dorobku i chyba podział zadań był sprawiedliwy. Przynajmniej z mojego punktu widzenia, bo nie wiem czy A. była zachwycona rozpracowywaniem zadania drugiego:-)
Ja tradycyjnie poległam na ortofotomapie - bynajmniej, nie z powodu braku umiejętności, tylko z braku okularów.
Po przejściu trasy zaliczyliśmy jeszcze wykład, który bardzo przydałby się nam rok temu, bo teraz to już musztarda po obiedzie. Chociaż nie do końca. A. K. zaproponował ciekawą metodę śledzenia mapy - tzw. kciukowanie. Muszę przy najbliższej okazji wypróbować. Już sobie nawet pożyczyłam od A. lakiery do paznokci, żeby ładną strzałkę wymalować na kciuku. Waham się jeszcze tylko, czy strzałka ma być czarna, czerwona, czy różowa.
Strzałka powinna być pomarańczowa w zielone kropki :) I najlepiej świecąca w ciemności!
OdpowiedzUsuńMam za gruby pędzelek:-( Nie udaje się namalować:-(
OdpowiedzUsuńTo musi Ci T. przy kolejnej okazji sprezentować pędzelek :)
OdpowiedzUsuń