czwartek, 28 maja 2015

Wkręcona w Puchar Bielan

Dałam się wkręcić, bo wkręcona trasa miała być krótka. Tym razem ubrałam spodnie z porządną gumką, buty zawiązałam na dwa supły i byłam gotowa zwyciężyć.
Schody zaczęły się już na starcie, bo jakiś sadysta wymyślił, że po mapę trzeba wbiec na górkę. Niby wysoka nie była, ale pierwsze zasapanie zaliczyłam. Ponieważ z górki nikt nie wracał, więc i ja przeleciałam ją na wylot i dopiero wtedy zajrzałam do mapy. Jedynka kawałek za blokiem, nawet ją od razu namierzyłam. Do dwójki chyba mało optymalnie poleciałam, bo co chwilę coś pozagradzane, ale na szczęście kopczyk z lampionem widać było z daleka. Przy dwójce dostałam od nóg pierwsze ostrzeżenie. Moje piszczele zawołały wielkim głosem:
- Za dużo chodziłaś w ostatnim tygodniu, odmawiamy współpracy!
Udawałam, że nie słyszę i ruszyłam na trójkę. Nogi nie dawały za wygraną. Do akcji wkroczyła prawa łydka.
- Stój, albo się skurczę!
Ponieważ nie chciałam stanąć, wykonała swoją groźbę. Zwolniłam i spacerowym krokiem przemierzyłam skwerek. Do czwórki udało się trochę przetruchtać, bo blisko, ale między czwórką, a piątką zbuntowała się druga łydka.
- P.....lę, nie idę - zakomunikowała i .... tak zrobiła.
Aż do szóstki ją przekonywałam, że da radę i nawet spróbowała podbiec kawałek, stąd na siódemce nie miałam dużej straty, ale dalej już nie chciała współpracować.
W drodze na ósemkę i dziewiątkę (spokojny spacerek) reszta człowieka dołączyła do strajku i załapała mnie kolka.. Tego już było za wiele! Wściekłam się i aż do czternastki biegłam, nie zwracając uwagi na nogi i kłucie w boku.
Przy jedenastce zastałam jakieś zamieszanie bo lampion nie stał we właściwym miejscu. W biegu oznajmiłam to pilnującemu go człowiekowi i pokazałam palcem gdzie ma być. Pognałam dalej nie patrząc co z nim zrobi.
Za to bieganie oczywiście mnie pokarało i do piętnastki już się czołgałam. A potem było już tak blisko mety, że wstąpiły we mnie nadludzkie siły i po raz ostatni zerwałam się do lotu.
Kiedy odebrałam wynik, wszystko we mnie śpiewało z radości:
- Nie będę ostatnia! Nie będę ostatnia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz