Trzy punkty do odznaki na Saskiej Kępie piechotą nie chodzą, więc mimo zmęczenia po Hubal-InO, ruszyliśmy na kolejną trasę. Tym razem do zaliczenia było TRInO - drobne trzy kilometry.
Z racji festynu i tłumu żądnego atrakcji, oczywiście nie było gdzie zaparkować. A jak już się udało, to daleko od startu. Na szczęście T. był przewidujący i sam zrobił wydruk trasy i w drodze na start już zaliczaliśmy punkty.
Na Francuskiej kolorowy zawrót głowy, oczopląs gwarantowany, przedrzeć się trudno, zgubić się łatwo w tłumie. Wypełniliśmy kartę zgłoszenia i ruszyliśmy robić dalszą część trina. Niektóre punkty były zaznaczone na mapie dość niefrasobliwie, ale wiedzieliśmy już o tym i braliśmy poprawkę na spodziewane błędy. Zaskoczyły nas natomiast PK 11 i PK 16. Nigdzie nie udało nam się znaleźć informacji o autorze popiersia Prusa. Szukaliśmy w kilka osób, bo i inne zespoły doszły w to miejsce. Ja to się nawet specjalnie nie dziwię, że autor się nie podpisał, bo wyszło mu tak sobie, mówiąc bardzo, bardzo delikatnie.
Natomiast pomnik Żeromskiego miał stać na Placu Przymierza, a plac zdążono w międzyczasie zabudować. Pomnik został przeniesiony kawałek dalej niż wskazywało miejsce na mapie, ale nie takie rzeczy już widywaliśmy na mapach, więc i pomnik udało się zlokalizować.
W "Masce" i "Baobabie" musieliśmy odpytywać właścicieli lokali, co mieściło się tam wcześniej i od razu radziliśmy im, żeby wystawili tabliczki z odpowiedziami w widocznym miejscu, bo co mają co chwilę powtarzać kolejnym zespołom.
Jeszcze tylko odwiedziliśmy Leśne Dziady w bibliotece przy Meksykańskiej, gdzie prowadzili kiermasz z tomikami poezji, jeszcze wata cukrowa (jak festyn, to festyn) i wreszcie do domu.
Nogi po całym tygodniu wchodzą mi już w (d...) miejsce gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę.
A jutro... WiMnO :)
OdpowiedzUsuńTrochę mnie przeraża jutrzejszy dzień.
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam ;) Będzie łatwo i przyjemnie jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej boję się tego: jak zawsze:-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że do domu blisko jakby co.... choć ciekawe komu zostawicie zbieranie lampionów;-)
OdpowiedzUsuńA co - nie jest przyjemnie? :)
OdpowiedzUsuńOj, jest, jest...
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Nie ma się czego bać :)
OdpowiedzUsuń29 year old Community Outreach Specialist Aurelie Franzonetti, hailing from Campbell River enjoys watching movies like Only Yesterday (Omohide poro poro) and Mushroom hunting. Took a trip to Historic City of Meknes and drives a Ferrari 250 GT SWB Speciale Aerodinamica. moja odpowiedz
OdpowiedzUsuń